fot. Arkéa-Samsic

Polski kolarz z Torunia stał się w ostatnim czasie jednym z najważniejszych ogniw francuskiej drużyny drugiej dywizji Arkéa-Samsic. W tym sezonie został wybrany zarówno do składu na Tour de France, jak i Vuelta a España. O swoich startach w trzytygodniowych wyścigach opowiedział portalowi Naszosie.pl prosto z Holandii, skąd już w najbliższy piątek nastąpi Gran Salida hiszpańskiego wyścigu.

Podpisując kontrakt z drużyną Arkea-Samsic Łukasz Owsian miał na koncie trzy przejechane wyścigi Giro d’Italia. Jednak ani w 2020, ani także 2021 roku nie ścigał się w żadnym wielkim tourze. W tym sezonie dyrekcja zespołu zdecydowała się powołać Polaka na Tour de France, dzięki czemu zadebiutował w najważniejszej i najbardziej prestiżowej imprezie kolarskiej na świecie.

We Francji – jak zwykle sumiennie i bardzo dobrze – wykonywał obowiązki pomocnika Nairo Quintany, a także był mocnym filarem zespołu na całej trasie do Paryża. Jak dzisiaj, po opadnięciu emocji, wspomina ten start?

Wyścig Tour de France był bardzo wymagający zarówno jeśli chodzi o trasę, jak i o kwestie mentalne. Cały czas trzeba walczyć o pozycje, być skoncentrowanym od kilometra zero do samej mety. Czuć, że drużyny mają na tym wyścigu bardzo dużą presję. Trzy razy przejechałem Giro d’Italia i takiego ciśnienia jak na Tourze nie było. Wiadomo, że czasy też się zmieniają i trzeba się do tego dostosować, ale dało się to jednak trochę we znaki. Jeśli chodzi o kwestie czysto sportowe, to trasa była trudna, etapy ciężkie, czasami wiało i w peletonie była obawa o to, że wszystko się porwie. Przydało mi się doświadczenie zebrane w Giro – dzięki temu wiedziałem, jak zachować się w niektórych sytuacjach. Jeśli będzie kiedyś okazja, to oczywiście chciałbym wrócić na Tour de France

– mówi Łukasz Owsian.

Po wielkiej Pętli niestety zachorował, przez co nie mógł wykorzystać wolnego czasu tak, jak sobie zaplanował. Po jakimś czasie wznowił treningi i do Vuelty przygotowywał się w Polsce – w górach oraz w okolicach swojego rodzinnego miasta. O tym, że znajdzie się w składzie dowiedział się niedawno, ponieważ Arkéa-Samsic musiała zmienić plany z przyczyn zdrowotnych.

Skład według pierwotnych założeń miał być inny, ale niektórzy nasi zawodnicy – na przykład z przyczyn zdrowotnych – nie mogą wystartować w Hiszpanii. Nie spodziewałem się startu na Vuelcie, ale cieszę się. Dwa debiuty w jednym roku – mam nadzieję, że to zaprocentuje w przyszłości

– wyjaśnia Owsian.

Powołanie do składu na dwa wyścigi trzytygodniowe w jednym sezonie świadczy o pozycji Polaka w Arkea-Samsic. Z pewnością przyczyniają się do tego również dobre relacje Owsiana z Nairo Quintaną, liderem drużyny.

Na pewno istniało większe prawdopodobieństwo, że znajdę się w składzie właśnie na przykład na Vueltę, a nie na Tour de France, który jest dla mojej drużyny narodowym wielkim tourem i najważniejszym wyścigiem w kalendarzu. Nie ukrywam więc, że jestem bardzo zadowolony z tego powodu, że znalazłem się w składzie na Tour. W zeszłym roku się nie udało, a w tym roku dostałem miejsce w składzie, no i teraz jadę jeszcze na Vueltę. Wygląda na to, że drużyna ma do mnie jakieś zaufanie. A z Nairo Quintaną współpracuje mi się bardzo dobrze – wiem, co mam robić na wyścigu, wiem, czego on potrzebuje i to mi bardzo odpowiada

– podkreśla Łukasz Owsian.

Wszystko to bardzo dobrze rokuje na przyszłość, bo Kolumbijczyk właśnie podpisał nowy kontrakt z drużyną Arkea-Samsic, obowiązujący do 2025 roku. Umowa Owsiana z kolei będzie ważna jeszcze w przyszłym sezonie i kto wie, czy również nie zostanie przedłużona. Natomiast od przyszłego roku podopieczni Emmanuela Huberta najprawdopodobniej zasilą grono ekip World Tour, więc przed Łukaszem kolejny rozdział kolarskiej kariery.

Wracając do Vuelty, sprawdźmy, co o roli torunianina w tym wyścigu mówi dyrektor sportowy Yvon Ledanois.

– Łukasz będzie przybocznym numer jeden Nairo. Na Półwyspie Iberyjskim będzie musiał powtórzyć to, co zrobił kilka tygodni temu na Tour de France – ochraniać go i ustawiać na dobrej pozycji. Nie będzie miał żadnych osobistych celów – jego misją jest pomoc Nairo. Spodziewamy się jego pomocy przede wszystkim na tzw. „tricky stages” oraz u podnóży podjazdów.

A sam Łukasz Owsian, jak ocenia swoją dyspozycję przed Vueltą?

– Ciężko powiedzieć, w jakiej jestem dyspozycji, bo – tak jak powiedziałem – chorowałem i nie ścigałem się od Tour de France. Moja forma jest trochę niewiadomą. Ostatnio na treningach czułem się dobrze, ale rzeczywistą dyspozycję będę mógł ocenić dopiero na starcie

– zakończył.

Na zakończenie warto odnotować, że Arkéa-Samsic po raz pierwszy od czasu powstania wystartuje w dwóch wielkich tourach w jednym sezonie i zarazem zadebiutuje w hiszpańskiej Vuelcie. Hubert nazwał ten fakt „znaczącym krokiem w rozwoju drużyny”. Zdecydowanym liderem zespołu będzie Nairo Quintana, który chce wygrać etap i zająć jak najlepsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Kierownictwo drużyny twierdzi, że wszystko, co potrzebne do etapowego zwycięstwa ma również sprinter Daniel McLay, który powalczy w szybkich końcówkach.

*Artykuł powstał przed tym, jak światło dziennie ujrzała informacja o tym, że Nairo Quintana dwukrotnie uzyskał pozytywny wynik testu na obecność Tramadolu w organizmie podczas tegorocznej edycji Tour de France. Więcej o tym –> TUTAJ

Marta Wiśniewska

Poprzedni artykułMistrzostwa Europy 2022: Stefan Bissegger ze złotem, Maciej Bodnar 5.
Następny artykułVuelta a España 2022: Astana Qazaqstan Team wystartuje w zmienionych barwach
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments