Wciąż nie wiadomo, kiedy Michael Valgren wróci do ścigania. Duńczyk może być zmuszony do założenia sztucznego biodra.
To efekt kraksy, w której kolarz jeżdżący dla EF Education-EasyPost doznał w wyniku kraksy z La Route d’Occitanie. Choć kilka dni później znalazł się na liście startowej mistrzostw Danii, to ostatecznie nie wystąpił ani w nich, ani w żadnym kolejnym wyścigu. Duńczyk zerwał wówczas więzadło krzyżowe i łąkotkę, a także zmiażdżył sobie miednicę. Największe problemy może mieć jednak z biodrem. W piątek zrobiono mu kolejne badania dotyczące tej części ciała.
Na razie nie widać martwicy, ale ona może się pojawić dopiero po kilku miesiącach. Powstaje gdy krew nie dopływa do kości. Skutkiem jest obumarcie komórek, które może odbywać się po cichu. Wtedy jedynym rozwiązaniem może okazać się sztuczne biodro
– tłumaczył Duńczyk w rozmowie z ojczystym Sport TV. Taka sytuacja mogłaby oznaczać dla niego koniec kariery. Zapytany przez stację, czy byłby w stanie jeździć ze sztucznym biodrem, odpowiada jednak: – nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że tak.
Świat sportu zna takie przypadki. Ze sztucznym biodrem w tenisa od kilku lat gra na przykład Andy Murray. Z pewnością jednak 30-latkowi będzie łatwiej, jeśli wymiana nie okaże się konieczna. Zresztą to wciąż jest zdecydowanie bardziej prawdopodobny scenariusz.
– Teraz musimy po prostu monitorować zachowanie mojego organizmu. Kolejne badania przeprowadzimy za sześć tygodni. Ryzyko na pewno istnieje. Po takich zabiegach, jakie przeszedłem ja, sztuczne biodro otrzymuje 15-20 procent osób
– opowiedział zawodnik, który w 2018 roku wygrywał Omloop Het Nieuwsblad i Amstel Gold Race, a jeszcze w zeszłym roku zdobył brązowy medal mistrzostw świata. Trzymamy kciuki, by dostał jeszcze szansę na odniesienie kolejnych sukcesów.