fot. UEC

Sonny Colbrelli został mistrzem Europy w wyścigu ze startu wspólnego. W dwójkowym finiszu o złoty medal i koszulkę w gwiazdy pokonał on Remco Evenepoela.

Włoch Sonny Colbrelli sięgnął dziś potwierdził dziś, że jest jednym z czołowych kolarzy świata. Do swojego dorobku w sezonie 2021, który obejmował dotychczas etapy takich wyścigów, jak Criterium du Dauphine czy Tour de Romandie, a także zwycięstwa w mistrzostwach Włoch czy klasyfikacji generalnej Benelux Tour, dołożył triumf w mistrzostwach Europy, rozgrywanych we włoskim Trentino.

Włoch na co dzień reprezentujący ekipę Bahrain – Victorious, wraz ze swoim reprezentacyjnym kolegą, Matteo Trentinem, znalazł się w decydującej, kilkuosobowej akcji. Z grupki na przedostatnim podjeździe pod Povo zaatakował Remco Evenepoel, za którym podążyli jedynie Sonny Colbrelli i Francuz Benoit Cosnefroy, który na kolejnej wspinaczce odpadł od dwójki rywali.

Na Povo Sonny Colbrelli utrzymał tempo Evenepoela i pewnie wygrał sprint o złoto na Piazza Duomo w centrum Trydentu. Jest to czwarty z rzędu triumf Włochów w wyścigu ze startu wspólnego elity mężczyzn w misttrzostwach Europy!

– To był szalony wyścig, od startu jechaliśmy bardzo szybko, podążaliśmy za każdym atakiem. Głównym faworytem był Remco, w końcówce jechałem bez zmian. Dałem z siebie wszystko, żeby utrzymać jego koło. Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się wygrać ten wyścig na swojej ziemi, to zawsze wielka radość

– mówił na konferencji prasowej po wyścigu ze startu wspólnego.

– Dla mnie i całej drużyny zwycięstwo było bardzo ważne, bo wygraliśmy poprzednie trzy edycje, ale nie było to proste. Byliśmy u siebie i chcieliśmy dać z siebie wszystko. Trasa była bardzo selektywna i trudna, ale wszystko się udało. Odjechaliśmy z Matteo i zdołaliśmy utrzymać się w grupie z najlepszymi zawodnikami. Matteo powiedział mi, żebym trzymał się Remco, bo jest w wyśmienitej formie. Nie było to proste, więc jestem bardzo usatysfakcjonowany, że udało mi się wygrać

– dodał.

Podobnie jak Giacomo Nizzolo w ubiegłym roku, Sonny Colbrelli triumfował w wyścigu ze startu wspólnego o mistrzostwo Europy po sięgnięciu po tytuł mistrza swojego kraju. Colbrelli, w przeciwieństwie do swojego rodaka, miał jednak to szczęście, że trójkolorowy trykot udało mu się zaprezentować w kilku wyścigach, w tym Tour de France czy wygranym przez niego Benelux Tour.

– Jest mi przykro, że muszę zakryć koszulkę mistrza Włoch, której tak pragnąłem, ale jestem bardzo szczęśliwy, że będę nosił koszulkę mistrza Europy

– mówił.

Teraz czas na mistrzostwa świata, które odbędą się w belgijskim Leuven na trasie przypominającej Strzałę Brabancką. Jednym z głównych faworytów rywalizacji elity mężczyzn będzie Colbrelli, który świetnie prezentował się wiosną w belgijskich klasykach, a niedawno wygrał Benelux Tour.

Zanim jednak weźmie udział w światowym czempionacie, stanie na starcie kilku włoskich wyścigów jednodniowych – Giro della Toscana, Coppa Sabatini, Memorial Marco Pantani czy Trofeo Matteotti, gdzie przed własną będzie miał okazję do zaprezentowania nowej koszulki.

– Razem (z pozostałymi reprezentantami) zbudowaliśmy wspaniałą grupę. Nie chcę nakładać na siebie presji przed mistrzostwami świata – potrafię dobrze współpracować z Matteo. Teraz był on trochę zmęczony po Vuelcie, ale znamy jego wartość. Ważne jest teraz, żeby współpracować tak dobrze, jak dotąd, i zobaczymy, co przyniosą mistrzostwa świata

– zakończył.

Poprzedni artykułMichał Gołaś: „Kolarstwo jest coraz bardziej nieprzewidywalne”
Następny artykułRemco Evenepoel: „Jeśli ktoś zasłużył na to zwycięstwo, to właśnie Sonny”
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments