Fot. cyclingweekly

Vini Zabu postanowiło nie skorzystać z dzikiej karty na Giro d’Italia. Przyczyną są niedawne dopingowe ekscesy z udziałem jej zawodników.

Winowajcami całego zamieszania są Matteo Spreafico oraz Matteo De Bonis. U pierwszego z nich zakazane substancje (a konkretniej ostarynę) wykryto już pod koniec zeszłego sezonu, podczas Giro d’Italia, gdzie zresztą nie odegrał wielkiej roli, natomiast czarę goryczy przelała marcowa dyskwalifikacja De Bonisa, który wpadł na EPO.

Zgodnie z przepisami UCI, dwa przypadki dopingu w czasie 12 miesięcy skutkują zawieszeniem na okres 15-45 dni. Ekipa postanowiła jednak nie czekać na decyzję i sama wycofała się z rywalizacji w największym włoskim wyścigu. W oficjalnym oświadczeniu stwierdziła m.in., że w ten sposób chce podkreślić wpływ nieodpowiedzialnych jednostek na działalność całego zespołu. W praktyce chodzi prawdopodobnie głównie o próbę ratowania mocno nadszarpniętego wizerunku.

Niezależnie od jej przyczyn, decyzja oznacza, że w Giro d’Italia nie zobaczymy ani Kamila Gradka, ani Jakuba Mareczki, który zaczął sezon od dwóch zwycięstw (w Trofej Umag i na etapie Settimana Coppi e Bartali). Nie wiadomo jeszcze, kto zastąpi włoską formację, ale kolejka chętnych jest długa, a znajdują się w niej m.in. Androni-Giocatolli, Arkea Samsic czy Gazprom-RusVelo, które z myślą o występie we włoskiej etapówce ściągnęło przed sezonem m.in. Ilnura Zakarina.

Poprzedni artykułGwiazdy na starcie Tour de Romandie 2021
Następny artykułJulian Alaphilippe na dłużej w Deceuninck-Quick Step!
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments