Paryż-Nicea 2021: Wielki pech Rogliča. Max Schachmann zwycięzcą wyścigu, ostatni etap dla Nielsena

Po raz drugi na przestrzeni kilku miesięcy Primož Roglič (Jumbo-Visma) musiał pożegnać się z maillot jaune na ostatnim etapie wyścigu. Tym razem powodem był pech, a nie spadek formy, ale uczucie musi być tak samo (a może nawet bardziej) frustrujące. Tymczasem zwycięzcą ostatniego ósmego etapu został Magnus Cort Nielsen (EF Education-NIPPO), zaś klasyfikacji generalnej Maximilian Schachmann (BORA-hansgrohe), który obronił tytuł sprzed roku. 

Ostatni etap wyścigu z Paryża do Nicei miał zakończyć się na słynnej Promenadzie Anglików, ale lokalne władze na czele z burmistrzem Nicei Christianem Estrosim nalegały, aby wyścig ominął to położone nad Morzem Śródziemnym miasto, które w ostatnich tygodniach było dotknięte bardzo restrykcyjnym lockdownem. Organizatorzy skorzystali więc z planu B, planując krótki i zarazem eksplozywny odcinek na dystansie niespełna 93 kilometrów z Le Plan-du-Var do Levens. Na trasie kolarze trzy razy mierzyli się z podjazdem drugiej kategorii Côte de Duranus (3,9 km; 3,7%), a ponadto na metę także prowadził podjazd, z tym że nieoznaczony.

Próby uformowania ucieczki dnia odbywały się od startu. Na zjeździe z pierwszej górskiej premii odjechało sześciu następujących zawodników: Dylan Van Baarle (Ineos-Grenadiers), Dylan Teuns (Bahrain), Sergio Henao (Qhubeka-Assos), Quentin Pacher (B&B Hotels), Dorion Godon (AG2R-Citroën) oraz Louis Meintjes (Intermarché), ale zawodnicy ci zostali wchłonięci przez peleton już chwilę później. Następnie próbował jeszcze Matteo Jorgenson z drużyny Movistar, ale także bezskutecznie. 

Na 22. kilometrze kraksę miał lider wyścigu Primož Roglič, ale Słoweniec zdołał wrócić na rower, a następnie był eskortowany przez dwóch kolegów z drużyny. Peleton także prowadzony przez kolarzy Jumbo-Visma zwolnił i Roglič dołączył do peletonu, niwelując 25-sekundową stratę, którą miał po upadku. Na zdjęciach było widać, jak mocno podarta jest lewa nogawka spodenek, zatem udo Słoweńca musiało solidnie się obić. Nieco wcześniej kraksę miał również David Daudu z drużyny Groupama-FDJ, który wycofał się z rywalizacji. 

Niedługo po tym, jak do peletonu wrócił Primož Roglič zaatakowali Tim De Clercq (Deceuninck-Quick Step), Jonas Rutsch (EF Education-Nippo), Edward Theuns (Trek-Segafredo) oraz Sven Bystrom (UAE Team Emirates). 50 kilometrów przed metą mieli 35 sekund przewagi nad peletonem, a już na drugim podjeździe pod Côte de Duranus dołączyli do nich Stefano Oldani (Lotto-Soudal), Warren Barguil (Arkéa-Samsic) oraz Cees Bol (Team DSM). 

Dużo działo się podczas drugiego podjazdu na premię górską drugiej kategorii. Kraksę miał mistrz Kazachstanu Alexey Lutsenko (Astana Premier Tech), który długo siedział na asfalcie, opatrywany przez lekarzy wyścigu. Z peletonu atakował Luis Leon Sanchez, zaś do uciekającej „siódemki” dołączył Laurens De Plus (INEOS Grenadiers). Pierwszy na szczycie był Warren Barguil, ale w tym miejscu warto odnotować, że zwycięstwo w klasyfikacji górskiej już wcześniej zapewnił sobie Anthony Perez z Cofidisu, który musiał tylko bezpiecznie ukończyć wyścig. 

Bardzo aktywny był mistrz Hiszpanii, który kolejną nieoznaczoną górkę wykorzystał do zawiązania grupy pościgowej w bardzo mocnym składzie: Michael Matthews (Bike Exchange), Omar Fraile (Astana Premier Tech), Matteo Trentin (UAE Team Emirates), Julien Bernard (Trek-Segafredo), Damien Touzé (AG2R-Citroën) oraz Dylan Teuns (Bahrain Victorious). 

Mniej więcej 25 kilometrów przed metą kolejne problemy miał Primož Roglič, który po drugiej kraksie i w konsekwencji zmianie roweru został w grupce za peletonem. Słoweniec musiał gonić peleton na własną rękę, otrzymując czasami pomocną dłoń od innych drużyn. Tak czy siak stało przed nim bardzo trudne zadanie. Tymczasem z czołówki, która połączyła się z grupą Luisa Leona Sancheza zaatakowali Rutsch, Bystrom, Bernard and Barguil. 

W czasie, gdy pogoń za peletonem prowadził Primož Roglič drużyny BORA-hansgrohe i Astana zwiększyły tempo, by nadrobić nad liderem klasyfikacji generalnej jak najwięcej czasu. BORA miała bowiem w swoich szeregach obrońcę tytułu Maximiliana Schachmanna, zaś Astana dwóch kolarzy w pierwszej piątce. W konsekwencji swoją przygodę szybciej zakończyła ucieczka. 

10 kilometrów przed metą, czyli podczas ostatniego podjazdu na Côte de Duranus goniący Roglič tracił minutę i 50 sekund do peletonu liczącego około 30 zawodników. Pomimo że Słoweniec walczył jak przystało na prawdziwego mistrza i z łatwością mijał poszczególne grupetta, to jego strata do największych rywali stopniowo się powiększała. W obliczu coraz to kolejnych ataków z peletonu można było już w tym momencie stwierdzić, że lider Jumbo-Visma po raz drugi na przestrzeni kilku miesięcy musiał pożegnać się z żółtą koszulką, gdy już witał się z przysłowiową gąską. 

W obliczu pecha Rogliča zwycięzcą wyścigu został Maximilian Schachmann, zaś sprint ze zredukowanego peletonu o zwycięstwo etapowe padł łupem Magnusa Corta Nielsena, który o błysk szprychy wyprzedził Christophe’a Laporte’a.

Wyniki ostatniego etapu: 

Końcowa klasyfikacja generalna: