Foto: CANYON//SRAM Racing

To jest czas na wygranie Strade Bianche. Skupiam się tym wyścigu już od tak wielu lat – mówi na kilka dni przed startem do pierwszego wyścigu z cyklu Women’s World Tour 2021 Kasia Niewiadoma.

Polka, jak niemal co roku, wymieniana jest wśród faworytek do wygrania „Białych Dróg”. Zupełnie zresztą słusznie, bo w latach 2016, 2017 i 2018 zajmowała tutaj drugie miejsce, rok później stając na najniższym stopniu podium. Przed rokiem, w wyścigu, który z pandemicznych powodów został przeniesiony z tradycyjnego wiosennego terminu na pierwszy dzień sierpnia, nasza zawodniczka nie poradziła sobie z upałem panującym w okolicach Sieny, rezygnując z dalszej jazdy. Uznając zatem, że ma niewyrównane rachunki z tym wyścigiem, śmiało można powiedzieć, że tak zdecydowane słowa są jak najbardziej uzasadnione.

Kasia, która wydaje się mocno wierzyć w swoje umiejętności, mocno analizuje już sobotnią 136 kilometrową trasę po szutrach i pagórkach Toskanii.

Mam w głowie wiele różnych scenariuszy jak wygrać ten wyścig. Chcę czuć, że jestem skupiona na jego wygraniu. Chcę zyskać pewność wiedząc, że mogę decydować jak chcę, by ten wyścig wyglądał. Jako drużyna powinnyśmy mocniej wierzyć w swoje możliwości i podejść do startu myśląc jak wygrać cały wyścig. Jesteśmy tutaj po to, by Strade wygrać a nie odpierać ataki innych czekając na decydujące momenty wyścigu

– mówi cytowana przez oficjalną stronę swojego zespołu.

A trzeba przyznać, że w tak nieprzewidywalnym wyścigu sprawa kluczowych momentów wcale nie jest tak oczywista. Jak dodaje zawodniczka urodzona w Limanowej:

Sprawa decydującego momentu wyścigu wydaje się być bardzo otwarta. Jeśli jednak musiałabym taki wskazać, to powiem, że kluczowa będzie ostatnia godzina ścigania. Kończąc 9,5 kilometrowy odcinek wzniesień, szutrów i zakrętów dochodzi się do krytycznego momentu. Musimy być przygotowane na nieustanny ból przez całą ostatnią godzinę jazdy.

W tym roku Kasia zdążyła już wystartować w Omloop Het Nieuwsblad tracąc do zwycięskiej Anny Van Der Breggen 33 sekundy i zajmując 18 miejsce. Nie obawia się jednak o formę na włoski klasyk

Cieszę się, że pierwszy wyścig sezonu mam już za sobą. Są jeszcze niewielkie elementy do poprawy, ale czas po pierwszym starcie jest do tego dobrą sposobnością

– zapewnia.

Oprócz naszej zawodniczki, w niemieckiej ekipie Canyon- Sram na starcie staną Alena Amialiusik, świetnie spisująca się na Omloopie Hannah Barnes, Elise Chabbey, Tiffany Cromwell oraz debiutująca w drużynie Nowozelandka Mikayla Harvey. Polka, liderka zespołu na toskański wyścig, mocno wierzy w swoje koleżanki z drużyny.

Z formą Mikaylli i Hanny oraz wspinaczkowymi możliwościami i siłą Aleny i Elisy dodając do tego ogólne umiejętności Tiffany możemy uczynić ten wyścig dla nas jeszcze piękniejszym.

– zakończyła.

W najbliższą sobotę sami będziemy mogli przekonać się czy siódmy wjazd Kasi na Piazza del Campo w Sienie tym razem okaże się tym szczęśliwym. Możemy tylko ufać, że pewność siebie bijąca ze słów polskiej kolarki będzie jednym z elementów, który przyczyni się do sukcesu, a mówiąc wprost zwycięstwa. Innego scenariusza póki co nie bierzemy pod uwagę.

Poprzedni artykułPrzetarcie przed włoskimi klasykami – zapowiedź Trofeo Laigueglia 2021
Następny artykułRuszyły zapisy na Starachowicką Strzałę 2021!
Miłośnik słabych rowerów, równie słabych tras Warwickshire oraz pogranicza małopolsko - podkarpackiego. Słaby kolarz - amator, za to mocny duchem kolarz - romantyk. Oddany fan dwustukilometrowych etapów kończących się sprintem. Do samotnych ucieczek i walki na długich podjazdach podchodzi z pewnym dystansem. Kolekcjoner kolarskiej odzieży w myśl mądrej zasady „czego nie dojeździsz to dowyglądasz”
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments