Nie milkną echa transferu Marka Cavendisha do Deceuninck-Quick Step. Teraz dla belgijskiej telewizji „Sporza” skomentował go dyrektor sportowy w drużynie Patricka Lefevere’a Tom Steels. 

Steels podkreślił, że zadaniem drużyny Deceuninck-Quick Step będzie w pierwszej kolejności odbudowanie pewności siebie Marka Cavendisha, przywrócić mu radość ze ścigania, a dopiero później wystawiać go w wyścigach jako kolarza mającego walczyć o zwycięstwa. Tym samym nie wątpi w to, że Brytyjczyka wciąż stać na przekraczanie linii mety na pierwszym miejscu.

Po opuszczeniu Quick Stepu wraz z końcem sezonu 2015, Cavendish dwukrotnie zmagał się z wirusem Epsteina-Barra, a także przeżywał liczne niepowodzenia w drużynach, włącznie z niepowołaniem go na Tour de France 2019, pomimo że wyleczył chorobę. Pod koniec minionego sezonu było wiadomo, że drużyna Bahrain-McLaren nie przedłuży z nim kontraktu, dlatego nie będąc pewnym swojej przyszłości, Brytyjczyk rozpłakał się po wyścigu Gandawa-Wevelgem. Brał bowiem pod uwagę to, że belgijski klasyk może być ostatnim wyścigiem w jego karierze.

– Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że Mark Cavendish może jeszcze wygrywać wyścigi. Ma za sobą kilka złych sezonów. Jeśli chodzi o jego poziom sportowy, musimy go odbudować go krok po kroku. Przede wszystkim trzeba sprawić, by znów cieszył się ściganiem

– oznajmia Steels.

– Zamierzamy dać mu to poczucie, że fizycznie ponownie wrócił do swoich najlepszych czasów. Jeśli poczuje się dobrze na rowerze, to ponownie będzie mógł myśleć o sprintach. Priorytetem numer jeden jest jednak to, aby czuł radość z jazdy. Cavendish wciąż jest Cavendishem. Nadal posiada charakter zwycięzcy i myślę, że odnajdzie się w naszej drużynie, która w każdym wyścigu walczy o to, aby wygrać

– mówi Steels, zdając sobie jednocześnie sprawę z tego, że najprawdopodobniej Cavendish swoje najlepsze lata ma już za sobą. Gdy opuszczał Quick-Step w 2015 roku miał 30 lat, a teraz ma 35. W związku z tym jego rola może także polegać na pomocy młodszym sprinterom, jak zwycięzcy zielonej koszulki w Tour de France Samowi Bennettowi, Alvaro Hodegowi czy – kiedy wróci już do ścigania po kraksie w Tour de Pologne – Fabio Jakobsenowi.

– Nie oczekujemy od niego, aby wygrał sześć etapów w Tour de France. Jest wiele innych szybkich wyścigów, w których przyda się nam dodatkowy sprinter. Przydatne będzie także jego doświadczenie oraz specyficzna wizja sprinterskich finiszów, którymi będzie mógł się podzielić na przykład z Bennettem lub Hodegiem

– dodał Tom Steels.

Poprzedni artykułSimon Yates: „Jazda przeciwko Adamowi będzie bardzo ciekawa po tylu latach spędzonych w jednej ekipie”
Następny artykułWypadek z udziałem motocykla policyjnego podczas amatorskiego wyścigu w Australii
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments