Liège-Bastogne-Liège 2020: Przedwczesna radość mistrza świata. Roglič zwyciezcą [video]

Primož Roglič (Jumbo-Visma) wygrał 106. edycję jednego z pięciu kolarskich monumentów Liège-Bastogne-Liège, w tym roku wyjątkowo rozgrywanego w październiku. Słoweniec zdołał wyprzedzić na finiszu Juliana Alaphilippe’a (Deceuninck-Quick Step), który zbyt wcześnie uniósł ręce w geście triumfu i w dodatku został relegowany na piąty pozycję za nieprzepisowy sprint. Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers) uplasował się na 10. pozycji. 

W tym roku najstarszy wyścig jednodniowy na świecie (pierwsza edycja odbyła się w 1892 roku) pełnił rolę, jaka zwykle przypadała wyścigowi Il Lombardia, a więc rewanżu za mistrzostwa świata. Monument Liége-Bastogne-Liége nie znał bowiem pandemii, a nie innego rodzaju kataklizmów, które zakłóciłyby jego rozgrywanie. Udało się to dopiero wirusowi COVID-19.

Jedyne, co pozostało niezmienne to trasa „Staruszki” – albo jak wolą inni – „Dziekanki”. 257 kilometrów do przejechania, a na trasie jedenaście niezbyt długich, ale stromych ardeńskich podjazdów. O losach wyścigu jak zwykle powinna była rozstrzygnąć ostatnia trójka, czyli Côte de la Redoute, Côte des Forges oraz Côte de la Roche-aux-Faucons, po których następował zjazd i meta w Liège.

Na starcie zameldowało się dwóch Polaków: Michał Kwiatkowski oraz Michał Gołaś (Ineos Grenadiers). Zabrakło obrońcy tytułu Jakoba Fuglsanga, który ściga się w Giro d’Italia oraz zwycięzcy tego wyścigu z 2015 roku Alejandro Valverde i jednocześnie kolarza, który ścigał się w nim aż trzynaście razy.

Ucieczkę dnia stworzyło dziewięciu zawodników: Iñigo Elosegui (Movistar), Kobe Goosens (Lotto-Soudal), Michael Schär (CCC Team), Kenny Molly, Mathijs Paasschens (Bingoal-Wallonie Bruxellas), Omer Goldstein (Israel Start-Up Nation), Valentin Ferron, Paul Ourselin (Direct Energie) oraz Gino Mäder (NTT Pro Cycling).

Podobnie jak w wyścigu o tęczową koszulkę odjazd ten nie mógł liczyć na powodzenie. Przewaga uciekinierów malała nieubłaganie w miarę zbliżania się kluczowej fazy wyścigu, czyli stu ostatnich kilometrów.

I właśnie w tym momencie, czyli około 100 km przed metą, Greg Van Avermaet (CCC Team) i Jay McCarthy (BORA-hansgrohe) uczestniczyli w kraksie, a konkretnie w zderzeniu ze znakiem drogowym znajdującym się na pasie rozdzielającym drogę. Niestety mistrz olimpijski musiał wycofać się z rywalizacji po dłuższej chwili spędzonej na asfalcie. Fakt, że trzymał się za ramię wskazuje na złamanie obojczyka, choć oczywiście trzeba poczekać na oficjalne potwierdzenie tej informacji z obozu „Pomarańczowych”.

Tempo w peletonie znacząco wzrosło na podjeździe Côte de Wanne, czyli 86 km przed metą. Wówczas zaczęła szatkować się ucieczka, a także maleć jej przewaga, zaś w głównej grupie następowała tzw. selekcja od tyłu. Tempa nie wytrzymywał m.in. Chris Froome, który wciąż nie doszedł do pełni formy po poważnym wypadku, którego doznał podczas ubiegłorocznego wyścigu Dauphiné.

Niestety na zjeździe z Côte de Wanne wydarzyła się kolejna kraksa, w której uczestniczyli dwa wielcy faworyci do zwycięstwa – mistrz świata Julian Alaphilippe oraz Marc Hirschi, a także m.in. Damiano Caruso i Michael Valgren, którzy ucierpieli najbardziej i wycofali się. Co prawda wydawało się, że Alaphilippe nie ucierpiał fizycznie, ale aż dwa razy musiał zmieniać rower i dochodzić po samochodach peleton. Z pewnością stanowiło to dla Francuza znaczący ubytek sił przed finiszem.

Najbardziej walecznym i zdeterminowanym spośród uciekinierów dnia był Michael Schär. Szwajcar przybrał czasową pozycję i starał się z całych sił, aby jak najpóźniej doścignął go peleton. Ostatecznie stało się to półtora kilometra przed szczytem Côte de la Redoute.

Chwilę później na czele peletonu pojawili się Julian Alaphilippe i Michał Kwiatkowski. Polak był bardzo czujny na wypadek, gdyby miała się w tym momencie zawiązać jakaś kluczowa w kontekście losów całego wyścigu akcja.

Pod koniec podjazdu Côte des Forges akcję zaczepną próbował zainicjować mistrz Hiszpanii Luis Leon Sanchez, jednak na zjeździe wszystko się zjechało. Na ostatni côte dnia – Côte de la Roche-aux-Faucons – peleton wprowadziła drużyna mistrza świata Juliana Alaphilippe’a. Chwilę później na czele można było zobaczyć także Toma Dumoulina pracującego na rzecz Primoža Rogliča. W samym czubie świetnie trzymał się Michał Kwiatkowski.

500 metrów przed szczytem finałowego podjazdu zaatakował w swoim stylu Alaphilippe, ale w przeciwieństwie do wyścigu w Imoli nie udało mu się odjechać „na solo”. Na koło usiedli mu Roglič i Marc Hirschi. Po chwili, na zjeździe, dojechali Tadej Pogačar i Michał Kwiatkowski. „Kwiato” zabrakło nieco mocy na Côte de la Roche-aux-Faucons, aby od razu odpowiedzieć na przyspieszenie Francuza, ale na zjeździe szybko „zespawał” stratę. 11 kilometrów przed metą poprawił Hirschi i spotkało się to z natychmiastową odpowiedzią Alaphilippe’a.

Po chwili do francusko-szwajcarskiego duetu dojechali dwaj Słoweńcy, którzy animowali tegoroczną edycję wyścigu Tour de France, ale niestety trochę dynamitu w nogach zabrakło Michałowi Kwiatkowskiemu, aby raz jeszcze znaleźć się w czołowej grupce, która powalczyła później o zwycięstwo.

Wspaniały skład grupy rozstrzygającej losy „Dziekanki”. Pierwszy i drugi kolarz wyścigu Tour de France, świeżo upieczony mistrz świata oraz zwycięzca etapu w Wielkiej Pętli i kolarz, który zapewnił w tym wyścigu wiele rozrywki, a ponadto wywalczył czerwony numer dla najaktywniejszego kolarza w całej edycji.

Na ostatnim kilometrze dogonić zdołał ich jeszcze Matej Mohorič z drużyny Bahrain-McLaren. Finisz nie poszedł po myśli Hirschiego, który został wybity z rytmu przez Alaphilippe’a zajeżdżającego mu drogę. Można powiedzieć, że oliwa sprawiedliwa na wierzch wypływa, bowiem pomimo że mistrz świata uniósł ręce w geście triumfu, to w ostatniej chwili koło wystawił mu Primož Roglič. W dodatku kolarz Deceuninck-Quick Step został przesunięty przez sędziów na piątą pozycję. Objawiła się klątwa tęczowej koszulki?

Oznacza to, że drugą pozycję zajął Marc Hirschi, zaś trzecią Tadej Pogačar. Michał Kwiatkowski przyjechał dziesiąty. Tym samym można śmiało stwierdzić, że tegoroczną edycję Liège-Bastogne-Liège zdominowały gwiazdy tegorocznego wyścigu Tour de France.

Ostatni kilometr można zobaczyć na poniższym video.

Wyniki: