Pierwszy wyścig Juliana Alaphilippe’a w roli mistrza świata jest już tuż, tuż. Francuz w niedzielę wystąpi w Liege-Bastogne-Liege.
Oczywiście start w „La Doyenne” nie będzie dla Francuza pierwszym spotkaniem z kolegami z Deceunincku-Quick Step od czasu występu w Imoli. D’Artagnan już wrócił do zespołu, a w piątek wyruszył wraz z ekipą na rekonesans trasy przed występem w jednym z najstarszych wyścigów na świecie – przejechał ostatnie 65 kilometrów, na których znalazło się kilka legendarnych podjazdów takich jak: Côte du Rosier, Col du Maquisard, Côte de la Redoute, Côte des Forges i Côte de la Roche-aux-Faucons.
Dołączenie do zespołu po zdobyciu mistrzostwa świata było dla mnie ekscytującym wydarzeniem. W piątek rano byłem bardzo szczęśliwy, mogąc wyjechać, wraz z resztą ekipy, na swój pierwszy trening w tęczowej koszulce. Było świetnie, także dlatego, że mogliśmy liczyć na wsparcie kibiców znajdujących się na La Redoute, którzy zgotowali mi fantastyczny aplauz
– mówił po wszystkim Francuz w komunikacie prasowym swojego zespołu.
Jeśli na entuzjastyczne nastawienie kibiców Alaphilippe mógł liczyć już podczas treningu, to możemy być pewni, że na trasie będzie słyszał gigantyczne owacje. A to może bardzo ułatwić mu walkę o to, by zetrzeć słabe wrażenie z zeszłego roku i nawiązać do swoich występów z 2015 (2. miejsce) i 2018 roku (4. miejsce).
Nie mogę doczekać się swojego pierwszego występu w roli mistrza świata. Czuję się dobrze przygotowany do tego, by powalczyć tam o świetny wynik
– zapowiedział.