27- letni Belg z nadzieją patrzy na nadchodzący sezon, a zwłaszcza na wiosenne klasyki.
Jasper Stuyven to solidny kolarz, ale jego licznik profesjonalnych zwycięstw nie jest zbyt okazały. Triumfował tylko siedmiokrotnie, a jego największe sukcesy to etap hiszpańskiej Vuelty, Kuurne-Bruxelles-Kuurne i generalka Deutschland Tour.
Miniony sezon to upadki i wzloty, ale na szczęście jego końcówka była dla kolarza Trek-Segafredo dość udana. Oprócz wygranej w niemieckiej „etapówce” dobrze prezentował się między innymi w Tour de l’Eurométropole, Grand Prix Cycliste de Québec czy Grand Prix de Wallonie. Belg podsumował swój rok w wywiadzie dla hiszpańskiego CiclismoInternacional.
Pierwsza część sezonu przez upadek w Algarve była dla mnie fatalna. Przez to straciłem szanse na walkę w Omloop Het Nieuwsblad i Kuurne-Bruxelles-Kuurne. Szybko przyszła frustracja, a to nie pomaga w osiąganiu dobrych wyników. Lepiej było podczas Tour de France, gdzie dziewięć razy byłem na etapach w TOP 10. Jednak za każdym razem czegoś brakowało
– powiedział Stuyven.
Dobra forma przyszła w sierpniu i udało się wygrać Deutschland Tour. Byłem zestresowany do samego końca, ale było to naprawdę ciekawe doświadczenie. Szkoda, że mimo niezłej dyspozycji nie mogłem powalczyć w mistrzostwach świata. Na szczęście tęczową koszulkę wywalczył kolega z mojej ekipy, Mads Pedersen. Wiosna 2020 roku zapowiada się więc znakomicie. Ja muszę zmienić podejście do treningów i być bardziej zrelaksowany. Liczę, że uda mi się wreszcie triumfować w jakimś naprawdę wielkim wyścigu
– zakończył 27- letni Belg.