Foto: Giro d'Italia

Mocne tempo od startu, uspokojenie w środkowej części etapu, fragmenty boksu i piękna walka na ostatnim podjeździe tegorocznego Giro d’Italia! Etapowy triumf zgarnął jadący większość etapu w ucieczce Pello Bilbao, który na ostatnich metrach odparł atak Mikela Landy, a zwycięstwo w całym wyścigu praktycznie zapewnił sobie Richard Carapaz.

Ostatni górski etap od początku zapowiadał się na spektakularne ściganie. Pięć górskich premii, a wśród nich Cima Coppi na Passo Maghen i finałowa wspinaczka na Monte Avena – w takich okolicznościach miały zapaść niemalże decydujące rozstrzygnięcia tegorocznego wyścigu dookoła Włoch. „Niemalże”, bo to ostatnia szansa dla wspinaczy przed finałową czasówką.

Już od samego startu rywalizacja przebiegała w szybkim tempie i pierwsze kilometry podjazdu pod Cima Campo przysporzyły sporo problemów sprinterom. Spora liczba ataków i mocna praca peletonu spowodowało, że w głównej grupie pozostało około 30 zawodników po ok. 20 kilometrach jazdy. Przed samym szczytem w ucieczce znajdowali się Andrey Amador (Movistar), Fausto Masnada (Androni Giocattoli), Damiano Caruso (Bahrain-Merida), Dario Cataldo, Pello Bilbao (Astana), Tanel Kangert (EF Education First), Ilnur Zakarin (Katusha-Alpecin), Ama Ghebreigzabier (Dimension Data), Jai Hindley (Team Sunweb), Eddie Dunbar (Team Ineos), Eros Capecchi (Deceuninck-Quick Step), Mikel Nieve (Mitchelton-Scott), a kontrować próbował jeszcze Koen Bouwman (Jumbo-Visma).

Na linii pierwszej górskiej premii najszybciej zameldował się Jai Hindley, a peleton tracił do czołówki nieco ponad minutę. Na zjeździe faworyci nieco spuścili z tonu i czołówka zyskała ponad 3 minuty zapasu u podnóża Passo Manghen. Tam na samotną akcję zdecydował się Fausto Masnada, który szybko zyskał kilkadziesiąt sekund przewagi nad współtowarzyszami z ucieczki. Gdy wydawało się, że w peletonie cały podjazd przebiegnie względnie spokojnie na akcję zdecydował się Giulio Ciccone (Trek-Segafredo). Lider klasyfikacji górskiej dość szybko odrabiał dystans do uciekinierów, a za jego plecami do pracy wzięła się ekipa Astany.

Około 120 kilometrów przed metą po podkręceniu tempa w grupie faworytów pierwsze problemy zaczęli mieć m. in. Simon Yates (Mitchelton-Scott) czy Rafał Majka (Bora-hansgrohe). Pierwszą próbę sił na swoją korzyść rozegrał Movistar – Landa i Carapaz wykorzystali pracę kolegów Miguela Lopeza (Astana) i wraz z Supermanem  odczepili pozostałych rywali, głównie Vincenzo Nibalego i Primoza Roglica. Mimo tego, że pojawiły się niewielkie różnice czasowe to Passo Manghen nie spowodowało oczekiwanego „trzęsienia ziemi” i na zjazdach praktycznie wszyscy którzy zanotowali straty zdołali je odrobić.

100 kilometrów przed metą rywalizacja zaczęła się praktycznie od nowa. Uciekający samotnie Masnada został doścignięty przez grupę faworytów, ale status quo nie trwał zbyt długo. Do ataku ruszyli Mikel Nieve (Mitchelton-Scott), Pello Bilbao (Astana), a po chwili także Amanuel Ghebreigzhabier (Dimension Data), Eddie Dunbar (Ineos) i Tanel Kangert (EF Education First). Ta piątka zyskała sobie około minuty przewagi, gdy z grupy faworytów skontrowali Giulio Ciccone, Valentin Madouas (Groupama) i Eros Capecchi (Deceuninck).

W trakcie wspinaczki pod Passo Rolle wszyscy harcownicy jechali już razem i czołowa ósemka zbudowała sobie stabilną, trzyminutową przewagę. W peletonie tempo wyraźnie spadło i mimo tego, że droga wiodła w górę to kolejni zawodnicy odrabiali straty i liczebność głównej grupy zamiast maleć – rosła. Kolejne kilometry podjazdu nie zmieniały za bardzo sytuacji na trasie i po górskiej premii wygranej przez Ciccone kolarze przystąpili do 40-kilometrowego zjazdu w stronę Croce d’Aune.

Jedyną ciekawą informacja jaka wypłynęła w trakcie zjazdu była wieść o problemach Davide Formolo. Kolega z grupy Rafała Majki na szczycie Passo Rolle był ponad 7 minut za peletonem i definitywnie mógł się pożegnać z marzeniami o miejscu w czołowej dziesiątce klasyfikacji końcowej.

W samej końcówce zjazdów mocniejsze tempo narzucili zawodnicy Movistaru i systematycznie odrabiali czas do ucieczki. Na początku przedostatniej wspinaczki na atak zdecydował się Madouas, a grupa faworytów traciła wówczas niecałe 2 minuty do czołówki. 13 kilometrów przed metą jako pierwszy do ataku ruszył Lopez, ale jedynym zyskiem Kolumbijczyka było odczepienie Ilnura Zakarina z grupy. Po chwili Superman ponowił szarżę, a na jego koło wskoczył duet Landa-Carapaz oraz Vincenzo Nibali i wydawało się, że w kłopotach znalazł się Primoż Roglić. Słoweniec nie zespawał od razu ataku Lopeza, a to wykorzystał Landa zmuszając tym samym lidera ekipy Jumbo-Visma do gonitwy.

Roglić za długo jednak nie był w stanie prowadzić grupy i „oddał” pracę w ręce Domenico Pozzovivo (Bahrain-Merida). Na przedzie natomiast cały czas samotnie jechał Madouas, a za jego plecami na atak zdecydował się Ghebreigzhabier. Landa zyskał niewiele przewagi nad pozostałymi faworytami, ale sukcesywnie odrabiał do prowadzącego Madouasa i na szczycie przedostatniej górskiej premii tracił niecałe 50 sekund.

Początek zjazdu w kierunku Monte Avena to pech Rafała Majki. Polakowi uciekło tylne koło i lider Bora-hansgrohe znalazł się na ziemi, a Nibali ruszył w pościg za Landą. Rekin z Mesyny doścignął zawodnika Movistaru wraz z Carapazem, a tuż za ich plecami rozegrał się dramat Miguela Lopeza. Kolumbijczyk został zahaczony przez jednego z kibiców i przewrócił się, a na trasie doszło nawet do rękoczynów!

4 kilometry przed metą Madouas został doścignięty przez kolejnych zawodników z ucieczki, ale już po chwili Landa, Carapaz i Nibali łapali kolejnych kolarzy i wydawało się, że to duet Movistaru wraz z liderem Bahrain-Merida rozegra miedzy sobą walkę o etap. Do grupy Roglica w międzyczasie doskoczył Rafał Majka i grupa z Polakiem w składzie traciła około 30 sekund do lidera wyścigu.

2 kilometry przed metą kolejna szarża Nibalego została skontrowana ponownie przez Landę i Carapaza, a na kole najmocniejszych zawodników tego dnia utrzymywali się wciąż harcownicy – Kangert, Nieve, Ciccone, Bilbao i Madouas. Duet z Movistaru pięknie współpracował z nadzieją na zabezpieczenie ogólnego zwycięstwa w wyścigu i walce o etap dla Mikela Landy.

400 metrów przed metą zaatakował Landa, ale najwięcej sił na ostatni sprint w wyścigu zachował Pello Bilbao. Zawodnik Astany lepiej wyszedł z ostatniego zakrętu i na ostatniej prostej nie dał się wyprzedzić! Trzecie miejsce zajął Giulio Ciccone, a liderem wyścigu pozostał Richard Carapaz, któremu już tylko kataklizm może odebrać zwycięstwo w całym wyścigu.

Wyniki dwudziestego etapu (TOP 46):

1 BILBAO L. DE ARMENTIA Pello (ASTANA PRO TEAM) 5h 46’ 02”
2 LANDA MEANA Mikel (MOVISTAR TEAM) 0’ 00”
3 CICCONE Giulio (TREK – SEGAFREDO) 0’ 02”
4 CARAPAZ Richard (MOVISTAR TEAM) 0’ 04”
5 NIBALI Vincenzo (BAHRAIN – MERIDA) 0’ 04”
6 KANGERT Tanel (EF EDUCATION FIRST) 0’ 15”
7 NIEVE ITURRALDE Mikel (MITCHELTON – SCOTT) 0’ 15”
8 MADOUAS Valentin (GROUPAMA – FDJ) 0’ 25”
9 MAJKA Rafał (BORA – HANSGROHE) 0’ 44”
10 POZZOVIVO Domenico (BAHRAIN – MERIDA) 0’ 44”
11 SIVAKOV Pavel (TEAM INEOS) 0’ 48”
12 YATES Simon Philip (MITCHELTON – SCOTT) 0’ 48”
13 MOLLEMA Bauke (TREK – SEGAFREDO) 0’ 48”
14 ROGLIC Primoz (TEAM JUMBO – VISMA) 0’ 54”
15 CARTHY Hugh John (EF EDUCATION FIRST) 01’ 10”
16 HAMILTON Lucas (MITCHELTON – SCOTT) 01’ 19”
17 GEHEREIGZABHER WERKILUL Ama (TEAM DIMENSION DATA) 01’ 19”
18 LOPEZ Miguel Angel (ASTANA PRO TEAM) 01’ 49”
19 DUNBAR Edward (TEAM INEOS) 01’ 59”
20 ZAKARIN Ilnur (TEAM KATUSHA ALPECIN) 02’ 18”
21 DOMBROWSKI Joseph Lloyd (EF EDUCATION FIRST) 03’ 25”
22 HIRT Jan (ASTANA PRO TEAM) 05’ 16”
23 HENAO GOMEZ Sebastian (TEAM INEOS) 05’ 40”
24 HINDLEY Jai (TEAM SUNWEB) 06’ 04”
25 CARUSO Damiano (BAHRAIN – MERIDA) 06’ 04”
26 CONCI Nicola (TREK – SEGAFREDO) 06’ 20”
27 BROWN Nathan (EF EDUCATION FIRST) 06’ 31”
28 MASNADA Fausto (ANDRONI GIOCATTOLI – SIDERMEC) 09’ 32”
29 PEDRERO Antonio (MOVISTAR TEAM) 11’ 36”
30 DE LA PARTE Victor (CCC TEAM) 12’ 48”
31 VUILLERMOZ Alexis (AG2R LA MONDIALE) 12’ 48”
32 DUPONT Hubert (AG2R LA MONDIALE) 12’ 50”
33 FORMOLO Davide (BORA – HANSGROHE) 12’ 50”
34 POLANC Jan (UAE TEAM EMIRATES) 12’ 50”
35 ZEITS Andrey (ASTANA PRO TEAM) 12’ 50”
36 BIDARD Francois (AG2R LA MONDIALE) 12’ 58”
37 FLOREZ LOPEZ Miguel (ANDRONI GIOCATTOLI – SIDERMEC) 13’ 05”
38 WARBASSE Lawrence (AG2R LA MONDIALE) 13’ 05”
39 HAMILTON Christopher (TEAM SUNWEB) 13’ 05”
40 CATALDO Dario (ASTANA PRO TEAM) 13’ 25”
41 CAPECCHI Eros (DECEUNINCK – QUICK-STEP) 13’ 25”
42 O’CONNOR Ben (TEAM DIMENSION DATA) 13’ 33”
43 IZAGUIRRE INSAUSTI Ion (ASTANA PRO TEAM) 13’ 33”
44 CATTANEO Mattia (ANDRONI GIOCATTOLI – SIDERMEC) 13’ 56”
45 MC CARTHY Jay (BORA – HANSGROHE) 13’ 56”
46 ULISSI Diego (UAE TEAM EMIRATES) 14’ 57”

Klasyfikacja generalna po dwudziestym etapie (TOP 20):

1 CARAPAZ Richard (MOVISTAR TEAM) 89h 38’ 28”
2 NIBALI Vincenzo (BAHRAIN – MERIDA) 01’ 54”
3 LANDA MEANA Mikel (MOVISTAR TEAM) 02’ 53”
4 ROGLIC Primoz (TEAM JUMBO – VISMA) 03’ 06”
5 MOLLEMA Bauke (TREK – SEGAFREDO) 05’ 51”
6 LOPEZ Miguel Angel (ASTANA PRO TEAM) 07’ 18”
7 MAJKA Rafał (BORA – HANSGROHE) 07’ 28”
8 YATES Simon Philip (MITCHELTON – SCOTT) 08’ 01”
9 SIVAKOV Pavel (TEAM INEOS) 09’ 11”
10 ZAKARIN Ilnur (TEAM KATUSHA ALPECIN) 12’ 50”
11 CARTHY Hugh John (EF EDUCATION FIRST) 15’ 57”
12 DOMBROWSKI Joseph Lloyd (EF EDUCATION FIRST) 20’ 12”
13 MADOUAS Valentin (GROUPAMA – FDJ) 21’ 13”
14 FORMOLO Davide (BORA – HANSGROHE) 22’ 52”
15 POLANC Jan (UAE TEAM EMIRATES) 23’ 13”
16 CICCONE Giulio (TREK – SEGAFREDO) 26’ 20”
17 NIEVE ITURRALDE Mikel (MITCHELTON – SCOTT) 27’ 22”
18 KANGERT Tanel (EF EDUCATION FIRST) 30’ 00”
19 POZZOVIVO Domenico (BAHRAIN – MERIDA) 33’ 22”
20 MASNADA Fausto (ANDRONI GIOCATTOLI – SIDERMEC) 34’ 18”

Poprzedni artykułPatrick Lefevere: „Myślę, że Elia Viviani z nami zostanie”
Następny artykułGrand Prix de Plumelec-Morbihan 2019: Zwycięstwo Benoita Cosnefroya
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments