Nie od dziś wiadomo, że zawodowy sport to nie do końca zdrowie. Przypomnieć o tym postanowił Nathan Haas, który z pewnością nie zacznie sezonu z wysokiego „C”.
Nathan Haas od kilku lat jest uznawany za jednego z najbardziej charyzmatycznych zawodników w peletonie. Australijczyk często nie przebiera w słowach i otwarcie mówi o tym, co go boli. Nie inaczej było przed rozpoczęciem Tour of Oman. Wówczas zawodnik postanowił przypomnieć wszystkim, że sport nie zawsze oznacza zdrowie.
Kolarstwo to bardzo niewdzięczny sport. Różnica między byciem w 100% przygotowanym a koszmarną formą jest bardzo niewielki. To jak balansowanie na ostrzu noża. Ktoś kiedyś powiedział mi, że zawodnik będący w najlepszej dyspozycji mają układ immunologiczny porównywalny z pacjentami oddziału ratunkowego. Prawda jest taka, że wszyscy jesteśmy przetrenowani, wymęczeni ściganiem i nie możemy pochwalić się dobrym zdrowiem. Dlatego też zdecydowałem się dużo luźniej wejść w ten sezon. Długo odpoczywałem, jestem zrelaksowany i w spokoju przygotowuję się do głównego celu w sezonie, czyli kwietniowych klasyków
– powiedział Haas.
Nie da się ukryć, że wszelki sport zawodowy w sposób niesamowicie agresywny wyniszcza organizmy. Najbardziej odczuwają to emerytowani zawodnicy, którzy bardzo często szybko muszą walczyć z problemami zdrowotnymi. Czy międzynarodowe federacje mogą coś w tym temacie zrobić? Raczej mało prawdopodobne.