Trasa La Fleche Wallone jest od lat uznawana za stosunkowo nudną. Od pewnego czasu organizatorzy imprezy starają się to zmienić, dodatkowo utrudniając ściganie. Podobnie będzie też w tym roku.
Mówisz La Fleche Wallone, myślisz Mur de Huy. Tak w ostatnich latach działały skojarzenia kibiców, które były jak najbardziej uzasadnione. W końcu wyścig rozgrywał się na finałowym podjeździe, przez co kibice nie mieli wielu możliwości do emocjonowania się rywalizacją.
W ostatnich latach organizatorzy zdecydowali się dodać w końcówce ciężki podjazd pod Cote de Cherave, któremu udało się wprowadzić nieco więcej zamieszania. W ubiegłym sezonie, druga część wyścigu oparta była na dwóch ciężkich okrążeniach wokół Huy, w skład których wchodziły oba wymienione podjazdy. Teraz sytuacja znów się zmieni.
Zgodnie z informacjami podanymi dziś przez ASO, w sezonie 2019 trasa znów zostanie lekko zmodyfikowana. Choć do pokonania będzie 195, a nie 199 kilometrów, druga część imprezy będzie rozgrywana na nie dwóch, a trzech ciężkich okrążeniach. To ma umożliwić zawodnikom rozgrywanie wyścigu w nieco inny, bardziej zróżnicowany sposób.
Co równie ważne, cała impreza rozpocznie się w Ans. Podano też ekipy, które wystąpią w wyścigu z dzikimi kartami. Będą to Israel Cycling Academy, Rally-UHC, Euskadi-Murias, Wanty – Groupe Gobert, Wallone-Bruxelles, Sport Vlaanderen – Baloise oraz Cofidis.