Fot. Marcel Kittel

Przejście do zespołu Katusha – Alpecin jest dla Marcela Kittela szansą na stawianie sobie kolejnych celów. Jednym z nich jest dobry rezultat w Paryż – Roubaix.

Kittel po raz ostatni startował w „Piekle północy” w 2011 roku. Niestety, nie był to jego najlepszy wyścig w karierze, gdyż nie zmieścił się w limicie. Mimo to, Niemiec przejechał całą trasę, jak sam to określił, z szacunku do imprezy.

Co ciekawe, Kittel chciał wrócić na trasę francuskiego monumentu jeszcze w barwach ekipy Quick – Step. Wówczas jednak Patrick Lefevere miał do dyspozycji wielu specjalistów od tego typu wyścigów, przez co Niemiec skupiał się tylko i wyłącznie na sprintach.

Od sezonu 2018, nowy nabytek Katushy – Alpecin ma zamiar na stałe zapisać się na liście startowej Paryż – Roubaix. W ten sposób Kittel ma zamiar pójść drogą Andre Greipela i Thora Hushovda.

Myślę, że przyszedł czas na zebranie doświadczenia podczas Paryż – Roubaix, które kiedyś może zaprocentować. Teraz na pewno nie byłbym wiodącą postacią, lecz jeśli tylko dostanę „powołanie”, na pewno dam z siebie 150%

– powiedział Kittel.

Kwietniowy kalendarz startowy Kittela będzie znany w ciągu kilku najbliższych dni.

Poprzedni artykułVoeckler: „Mieli nas za głupków”
Następny artykułTrzy tygodnie przerwy Laurensa de Plusa
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments