fot. Giro d'Italia

Chociaż pretendentom do tytułu nie można odmówić, że próbowali, największe fajerwerki królewskiego etapu Dolomitów zdetonowane zostały w warstwie werbalnej już po jego zakończeniu. Lider wyścigu drwi sobie z przyssanych do jego koła górskich kozłów i otwarcie krytykuje ich decyzje taktyczne życząc, aby spadli z podium. Powinien wiedzieć, że liczy się już tylko maglia rosa. Powinien wiedzieć, że podrażnieni rywale wzywają karmę, andyjskie kondory i wszystkich świętych. Komu na szczycie Piancavallo będzie dopisywał szampański humor?

Królewskie odcinki Alp i Dolomitów oferowały szerokie pole manewru w odniesieniu do możliwości zastawianie sideł i innego typu zasadzek, jednak scenariusz ostatniego etapu 100. edycji Giro d’Italia z metą na podjeździe jest równie nieskomplikowany, jak dialogi w filmach dla dorosłych.

Będzie tak: na Kreuzbergpassie pójdzie odjazd z Mikelem Landą, Janem Hirtem, Omarem Fraile i innymi najsilniejszymi harcownikami ostatniego tygodnia wyścigu, chyba, że ten pierwszy postanowi tym razem przyczaić się w peletonie i oszczędzić siły na decydującą część rozgrywki. W głównej grupie tempo dyktować będzie Team Sunweb i aż do podnóża Piancavallo nie wydarzy się absolutnie nic, a my najprawdopodobniej będziemy świadkami dwóch równoległych wyścigów o etapowe zwycięstwo i klasyfikację generalną.

Również sam decydujący podjazd nie pozostawia wiele w sferze tajemnicy. Jest relatywnie stromy od pierwszego kilometra, ale łagodna i szeroko wyprofilowana droga nie sprzyja atakom w tak wczesnej fazie jego pokonywania. Te muszą jednak nastąpić na jego najbardziej stromym środkowym odcinku, gdyż uchodzące za współczesny standard czekanie na ostatnie 3000 metrów w przypadku Piancavallo oznaczać będzie dowiezienie Toma Dumoulina w miejsce, gdzie to on będzie w stanie wykorzystać swoją moc i rewelacyjne przyspieszenie.

Czy sprytny Holender ponownie zagra na nosie najlepszych górali peletonu? 

Oto, co na temat 19. etapu 100. edycji wyścigu Giro d’Italia mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem imprezy:

Etap 19, 26 maja: San Candido / Innichen > Piancavallo (191 km, ****)

Byłby przelotowy odcinek dla uciekinierów, gdyby nie linia mety usytuowana na szczycie Piancavallo – jednego z najtrudniejszych tegorocznego Giro d’Italia. Harcownicy cały czas mogą powalczyć o etapowy sukces, jednak za ich plecami rozegra się ostatnia górska batalia pomiędzy tymi, którzy w kontekście klasyfikacji generalnej ciągle mają o co walczyć. A zeszłoroczna edycja imprezy dobitnie dowiodła, że nie warto przedwcześnie dawać za wygraną…

Triumf ucieczki czy gra o wszystko pomiędzy pretendentami do odniesienia sukcesu w klasyfikacji generalnej imprezy? Trudno jednoznacznie przesądzić, a trzecim równie prawdopodobnym scenariuszem jest atak z dystansu jednego z liderów, którzy nie stanowią już bezpośredniego zagrożenia dla lidera wyścigu. 

Wszystko zależeć będzie od taktyki obranej przez Team Sunweb, Bahrain-Merida i Movistar, i chociaż czołowi zawodnicy wszystkich trzech ekip mają już na swoim koncie etapowe zwycięstwa w 100. edycji Giro d’Italia, zagęszczająca się atmosfera pozwala przypuszczać, że pójdą dzisiaj all in. 

Jedynym zadaniem Toma Dumoulina (Team Sunweb) jest powstrzymanie się od wzmożonej konsumpcji żeli energetycznych i zachowanie charakteryzującej go zimnej głowy. Jeśli Holender zdoła w swoim własnym rytmie odpowiadać na ataki Nibalego i Quintany, które niewątpliwie nastąpią, i zachowa z nimi kontakt 3000 metrów od linii mety, najbardziej pesymistycznym scenariuszem będzie dla niego kolejny remis. Reszta uzależniona będzie od poziomu agresji prezentowanego przez rywali znajdujących się nieco niżej w klasyfikacji generalnej, jeśli jednak Kolumbijczyk i Włoch tym razem zdecydują się bronić swoich miejsc na podium wyścigu, również trzeci etapowy sukces Dumoulina nie jest wykluczony.

Vincenzo Nibali (Bahrain-Marida) i Nairo Quintana (Movistar) muszą atakować. Wszystkim wiadome jest kiedy i w jaki sposób, więc ostateczny rezultat sprowadzi się do mocy i wydolności. Jak dotąd w czysto sportowej rywalizacji nie byli w stanie odjechać rosłemu Holendrowi, więc nadzieje pozostaje im pokładać w tym, że nie tak zaprawiony w tego typu bojach lider wyścigu odchoruje dzisiaj trudy czwartkowego odcinka.

Za wygraną nie dadzą również liczący na etapowy sukces i poprawę pozycji w klasyfikacji generalnej Thibaut Pinot (FDJ), Ilnur Zakarin (Team Katusha-Alpecin) czy Steven Kruijswijk (LottoNL-Jumbo), a w scenariuszu zakładającym triumf odjazdu lub zwycięstwo po ataku z dystansu główne role ponownie powinni odegrać Mikel Landa (Team Sky), Pierre Rolland, Michael Woods (Cannondale-Drapac), Omar Fraile (Dimension Data), Rui Costa (UAE Team Emirates) czy Jan Hirt (CCC Sprandi Polkowice).

 

Pełną zapowiedź 100. edycji Giro d’Italia można znaleźć > tutaj.

Mapy i profile tutaj

Lista startowa tutaj

Plan transmisji TV > tutaj

Poprzedni artykułBryan Coquard nie wystartuje w Tour de France 2017 z powodu konfliktu z drużyną?
Następny artykułAn Post Rás: Yssaad z etapem, Kasperkiewicz najlepszym góralem
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments