fot. Mitchelton - Scott

Wczorajszy triumf Matthew Haymana na velodromie w Roubaix był nie lada niespodzianką. Niezwykle szczęśliwy ze zwycięstwa swojego zawodnika jest menadżer drużyny Orica – Greenedge, Shayne Bannan.

Mało kto spodziewał się takiego rozstrzygnięcia wielkiego kolarskiego monumentu, zwanego „Piekłem północy”. Ostatecznie po zwycięstwo sięgnął Matthew Hayman, który startował we francuskim klasyku już po raz 14. Taki obrót sprawy cieszy Shayne’a Bannana, który wypowiada się o swoim podopiecznym w samych superlatywach.

Mówiąc o triumfach, możesz patrzeć na to jak wyścig się ułożył. Ważniejsze jest jednak to, co siedzi w samym zawodniku. Żeby to zrozumieć wystarczy spojrzeć na Matta albo Simona Gerransa, który wygrał dla nas już 2 monumenty. Matthew jest wielkim profesjonalistą i wiedział jak zadbać o swoje interesy. Ten wyścig jest jego życiem, wielką częścią kolarskiej pasji. Od kiedy pamiętam, marzył o wygraniu „piekła północy”, co roku szukając dla siebie szansy. 

Wczoraj był jego dzień. Zabrał się już we wczesną ucieczkę i walczył o zbudowanie przewagi. Istotne było też to, że niedawno udało mu się wyleczyć kontuzję łokcia. Przyjechał tutaj lepiej przygotowany mentalnie, bardziej zmotywowany i bez zbędnej presji, ponieważ nikt nie miał wobec niego jakichkolwiek oczekiwań. Dzięki temu mógł pojechać swój wyścig. 

Jeśli chcesz tutaj wygrać, musisz nie tylko być w świetnej formie dnia, ale także mieć dużo szczęścia. Mattowi go nie brakowało.

Bez wątpienia, wygranie Paryż – Roubaix jest jednym z największych sukcesów australijskiego zespołu World Tour.

Poprzedni artykułVentoso zmasakrowany hamulcem tarczowym?
Następny artykułJarosław Popowycz nowym dyrektorem sportowym Trek-Segafredo
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments