Daniela Teklehaimanota i Merhawiego Kudusa dzięki temu, że jako pierwsi czarnoskórzy Afrykanie wystartowali w Tour de France, większość już poznała. Ale w Erytrei i całej Afryce Południowej chce się ścigać o wiele więcej młodych pasjonatów kolarstwa, w tym kobiet, którzy marzą o wzięciu udziału w największym wyścigu na świecie.

Erytrejka Mosana Debesay zainteresowała się kolarstwem w wieku 14 lat. Chciała zostać profesjonalną kolarką, ale jej ojciec tego pomysłu nie zaakceptował. Jednak pewnego dnia, wybrał się z oddalonej o trzynaście mil wioski, w której mieszkają, do stolicy kraju – Asmary, gdzie ku swojemu zaskoczeniu zobaczył kobiecy wyścig kolarski. Po powrocie do domu, pozwolił jej uprawiać ten sport.

17-letnia Mosana, która specjalizuje się w sprintach, dostała od Narodowej Federacji Kolarskiej rower i powołanie do narodowej drużyny. Jak na złość, złamała rękę i nie była w stanie udać się w podróż. Czułam się źle, ale mój brat powiedział mi, że jeżeli będę pracowała ciężej, to będę więcej wygrywała. Pocieszył mnie – mówi.

W 2014 roku wróciła na rower i zdobyła mistrzostwo kraju kobiet i obroniła tytuł w lipcu 2015 roku. Jest jedną z pięćdziesięciu kobiet w Erytrei startujących w zawodach, z których sześć jest profesjonalnymi kolarkami. Mężczyzn uprawiających ten sport jest tysiąc, z czego profesjonalistami jest ośmiu. Kobiece kolarstwo rośnie w siłę. Federacja nas wspiera – cieszy się Mosana.

Mosana Debesay stanowi dla swoich rodaczek inspirację. Ona inspiruje generacje dziewcząt, które chcą uprawiać kolarstwo. Dobrze, że wreszcie możemy mówić o kolarstwie mężczyzn i kolarstwie kobiet. Wciąż jednak jest wiele do zrobienia, by pozbyć się stereotypów. W tej kwestii dużą pracę mają do wykonania media – mówi Anthony Fitzhenry, założyciel fundacji Qhubeka dostarczającej Afrykanom rowery.

Erytrejczycy poznali rower w 1898 roku dzięki włoskim kolonialistom. Od tamtego czasu stanowi on nieodzowny środek transportu i jest sposobem na życie niemal wszystkich mieszkańców Afryki Południowej.

Niedawno fundacja Qhubeka rozdała dzieciom ponad dwieście rowerów, na których mogą dojeżdżać do szkoły. Wstawałem codziennie o 5.30 i trzy godziny szedłem do szkoły. Byłem zmęczony, co odbijało się na mojej pracy. Teraz droga do szkoły zajmie mi połowę tego czasu. Bardzo się cieszę – mówił Alem, jeden z obdarowanych.

Kolarscy trenerzy uważają, że Afrykanie są wręcz stworzeni do kolarstwa, dzięki wrodzonym predyspozycjom fizycznym. Wielu z nich marzy, aby potrenować w Alpach, a potem wystartować w Tour de France.

Tekst został napisany na podstawie reportażu Davida Smitha, który ukazał się w „The Guardian”. 

Fot. Sipa/Rex Shutterstock

Poprzedni artykułKittel i Boonen mają łatwość współpracy
Następny artykułNibali pojedzie w Tour de France, a po sezonie odejdzie z Astany?
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments