Tomasz Marczyński po pięciu etapach Tour de Pologne jest najlepszym „biało-czerwonym” w klasyfikacji generalnej. Mistrz naszego kraju jest obecnie 21. ze stratą dwóch minut i siedmiu sekund do lidera.
„Myślę, że ciężko będzie odrobić poniesioną dziś stratę, ale zobaczymy jak ułoży się jutrzejszy etap. Troszeczkę mi brakło w samej końcówce, bo przeskakiwałem wcześniej do czołówki. Straciłem tam sporo sił, bo goniłem razem z Aru i Ulissim. Generalnie czuję się nieźle, ale szkoda, że minimalnie zostałem i poniosłem straty. Trzeba jednak pamiętać, że jutro też jest dzień i będziemy dalej walczyć.
Już na ostatnim podjeździe pod Ząb czułem zmęczenie. Każdy tak naprawdę jechał na pograniczu swoich maksymalnych możliwości. Na ostatniej Gubałówce to już mocne i równe tempo, które wprowadziło sporą selekcję.
Zmiana trasy spowodowała, że ten etap był dużo bardziej selektywny niż w ostatnich latach. Wiedziałem, że na metę przyjedzie bardzo mała grupa. Zmęczenie jest już duże, ale każdy czuje trud tego wyścigu. Nie ma żadnych maszyn, więc szanse są wyrównane. Jutro następny trudny dzień.
Na co dzień mieszkam w Hiszpanii, więc takie temperatury nie są dla mnie wielkim problemem. Jestem do nich przyzwyczajony”.