Luka Mezgec wygrywając drugi etap Volta a Catalunya z metą w Gironie – umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej tej imprezy.
„Po ciężkiej pracy jaką wykonałem w zimę wraz z trenerami i ekspertami zespołu – widać, że moje sprinty są naprawdę dobre. Wiele godzin treningów nie poszło na marne. Muszę także podziękować kolegom z ekipy, którzy znów ciężko pracowali na ten sukces. Nie było łatwo przez deszcz i zimno, ale ostatecznie udało się”, powiedział szczęśliwy kolarz Giant-Shimano.
„Dzisiejsze podjazdy nie były jakieś super ciężkie. O wiele gorzej wyglądały na papierze. Musieliśmy się mocno napracować, by dogonić w końcówce Voecklera. Zachowaliśmy jednak spokój i chłopaki dowieźli mnie w znakomitej pozycji do końca. Przez zjazdy w ostatniej fazie, moje nogi trochę się zastały. Obawiałem się, jak zareagują na to podczas sprintu. 500 metrów przed kreską nie czułem się najlepiej, ale gdy poszedłem na maksa – wszystko wróciło do normy. To wspaniałe uczucie – pokazać, że nie zdobyłem jednorazowego zwycięstwa, tylko powtórzyłem swój wyczyn. Jutro o sprint będzie ciężko, ale spróbuję zafiniszować w dalszej części tygodnia”, zakończył Słoweniec.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej Gucwa