Sylwester Szmyd (Movistar) na swojej stronie podsumował nieudany w jego wykonaniu początek 70. edycji Tour de Pologne.
TdP. Wyczekiwany, przygotowywany i… no właśnie, całkiem nie po myśli się układa. Jesteśmy prawie na półmetku ale celu założonego nie osiągnę, na pewno nie wygram tej edycji wyścigu. Nie lubię pytania: co się stało, bo raczej bym do tego nie dopuścił. Nie wiem, organizm mi wywinął taki numer i trudno.
Samopoczucie ok, jest gdzie powalczyć. Gdybym tak nie myślał, nie przyleciałbym już do Polski. A dziś pierwszy polski etap i TdP przywitało nas deszczem. Wydawało mi się, że to dawna wrześniowa edycja, pochmurno, wiatr, deszcz tylko na szczęście nie było zimno. Jutro też pewnie sprint a dalej myślę już etapy na odjazd.
Źródło: sylwesterszmyd.pl
czyli wyglada na to ze dyrekcja movistar miala absolutna racje nie powolujac polskiego zawodnika na tour de france.
Nawet do podawania bidonów się nie nadaje.
Nie zdziwię się jak go zwolnią.
Szok! Takie komentarze…
Z drugiej strony, pamiętam złośliwe komentarze pod adresem kierownictwa Movistar-u po decyzji o nie zabieraniu Sylwka na TdF… Prawda jest niestety taka, iż Sylwek jest obecnie jednym z najsłabszych zawodników w tej niezwykle w tym sezonie silnej ekipie.
Osobiście nie przepadam za Panem Szmydem i obawiałem się takiego scenariusza. Ale mam zamiar kupić jego koszulkę na 100-lecie TdF. Facet dostał po tyłku. Nie zazdroszczę.
Mam jeszcze uwagę do Seby: życzę Ci chłopie żeby Cię ktoś chociaż do podawania bidonów chciał.
@Seba
Jak Sylwek wygrywał na Mont Ventoux i rozwalał peleton na podjazdach to pewnie piałeś z zachwytu? Teraz ma gorszy okres to już jest do niczego? Typowy z Ciebie kibic sukcesu…
Jak Sylwek wygrywał pod Mont Ventoux oraz rozwalał peleton na podjazdach to pewnie Seba nie wiedział jeszcze co to rower… Trochę szacunku dla sportowca, nie zawsze się wygrywa.
Spokojnie poczekajcie na Vuelta Espana.