SRAM Quark – ok. 2500 USD, PowerTap – od 1400 USD, SRM – od 2000 USD w górę. Ceny urządzeń do pomiaru mocy przyprawiają o wzrost tętna do 90%max HR (pulsometry już mamy!!).
Rynek nowoczesnych pomiarów treningowych robi się obecnie całkiem spory. Przykładem tego najlepszym może być fakt, że swoją propozycję wypuścił też Pioneer, kojarzony raczej z produkcji sprzętu dla didżejów.
Moc to najmodniejszy sposób na efektywny trening, ale jakże budżetowo odległy dla większości z nas. Kiedy Michał Gołaś pisze, że jest kilka watów na plusie, a Sylwester Szmyd raportuje, że wspinał się na Col D’Eze z 6,29 W/kg, to wszyscy z nas chcieliby mieć jakieś odniesienie do własnych osiągów i wiedzieć jak trudna jest poprawa rzędu kilku watów.
Stages Cycling, z kolarskiej Doliny Krzemowej czyli Boulder, Kolorado stara się włożyć kij w mrowisko. I dać pomiar mocy masom pracującym, proletariatowi dziurawych szos. Jak chleb.
Taki cel właśnie postawili sobie panowie mający już spore doświadczenie w tak zwanej branży fitness. Załoga zebrała wieloletnie doświadczenie produkując maszynki dla siłowni marki Nautilius/Bowflex. Precyzyjniej mówiąc swoja bazę zbudowali na rowerze spinningowym FreeMotion. Był to jedyny rower stacjonarny ze zintegrowanym pomiarem mocy. A teraz swój autorski pomysł na pomiar mocy mierzą z rynkiem.
W rozwiązaniu proponowanym przez Stages Cycling pomiar przylgnął jak huba do wewnętrznej strony prawego ramienia. Wewnątrz lekkiej i wodoszczelnej oczywiście kapsułki znajduje się rząd czujników mikro-naprężeń, a rezultaty są kalkulowane na efekt końcowy według równania:
P=2 x ((f x 9.8 x l) x (R x .1047))
gdzie: P to moc, 2 to estymacja pracy dwóch nóg, f – to siła naprężeń mierzona czujnikami mierzona, L – długość ramienia, R- ilość obrotów na minutę.
Równanie zgodnie z obietnicami zgadza się dla grupy 99% rowerzystów i zapewnia dokładność wyniku z tolerancją do 2%.
Aby utrzymać koszty w ryzach Stages zrezygnowali z tworzenia własnego komputera. Sygnał jest wysyłany w protokole ANT+ co oznacza, że można go sparować z większością bezprzewodowych urządzeń dostępnych na rynku lub nawet ze smartphonem za pomocą Bluetooth Smart. Bateria CR2032 ma zapewnić działanie przez ponad 200 godzin, a wymiana nie wymaga żadnych dedykowanych narzędzi.
Dane są zbierane 64 razy na sekundę, a paczuszka sygnału nadawana następnie do urządzenia co sekundę.
Producent oferuje już teraz instalację pomiaru do ponad 120 wariantów napędów – od 167,5mm Ultegry i Dura-Ace i dłuższe 105, poprzez grupy Srama, korby triathlonowe, XC i downhill. Korby węglowe pozostaną poza możliwościami technologicznymi, wyniki z ich udziałem są bardzo niedoskonałe.
Ci co lubią, gdy nowe jest lżejsze będą zadowoleni z faktu, że kapsułka waży tylko około 20 gr. Fizyczny wymiar to granice 70x30mm w zależności od stosowanego ramienia. Fakt, że wszystkie elementy miernika są zainstalowane wewnątrz, ma przyczynić się do długiego życia produktu, a małe rozmiary pozwoliły schować sprzęt w miejscu naturalnie chronionym przed uderzeniami.
A jak z cenami? No właśnie, czy to naprawdę rozwiązanie, które wstrząśnie posadami tej niszy. Najtańsza 105 to koszt $699 (przypominam, że kupujemy już z ramieniem) do $1349 za kompletny napęd Dura-Ace 9000. Jak na razie możemy sobie to sprawić jedynie za pomocą indywidualnego importu ze Stanów Zjednoczonych, plany ekspansji globalnej nie są jeszcze powszechnie znane.
Bartek Ferlin – www.peloton.pl
😉 fajny sprzęt dla mas np jadąc sobie do pracy będę kontrolował moc hahaha
Obawiam się, iż dokładność pomiaru będzie daleka od ideału:(
Czym tu podniecac sie. A ilu zawodników naszych krajowych drużyn używa pomiaru mocy. Mieszko Bulik w BGZ tym sie chwalił a reszta cisza wiec amatorzy dalej pedałujmy trenujmy i tyle wg mnie jak dla amatora, fana kolarstwa to zbedny wydatek chyba ze ma sie kase ale za ta kasa wolałbym dokupic cos do roweru