Wściekły Alejandro Valverde (Movistar) ma pretensje do ekipy Sky i twierdzi, że to oni sprowokowali kraksę w peletonie, a potem zaatakowali. Hiszpan po zakończeniu etapu wdarł się do ich busa, aby uzyskać wyjaśnienia.
Pełen złości Valverde gonił prowadzony przez Brytyjczyków peleton, ale mimo to finiszował dopiero na 39. pozycji tracąc 55 sekund do grupy Froome`a i Contadora oraz czerwoną koszulkę lidera.
Po zakończeniu etapu powiedział dziennikarzom, iż jest przekonany, że kraksa została sprowokowana przez kolarzy Sky po to, aby po niej przeprowadzić atak. Jednak Froome i spółka zaprzeczają tym oskarżeniom twierdząc, że nie mieli pojęcia, że Valverde leżał w kraksie, i że nie było to zamierzone.
Hiszpan w obecności kamer telewizyjnych udał się do kolarzy Sky: Rigoberto Urana i Sergio Enao domagając się wyjaśnień. Widać było, że jest bardzo zdenerwowany.
Dyrektor Sky – Nicolas Portal (były kolega Valverde z ekipy Caisse d`Epargne) powiedział dziennikarzom, że jest zdziwiony tymi oskarżeniami, a jego drużyna nigdy nie chciałaby czerpać korzyści z kraksy.
Jestem naprawdę bardzo, bardzo niezadowolony z całej tej sytuacji. Ci ludzie są moimi przyjaciółmi. Wszyscy byliśmy zdenerwowani: Katusha, Movistar i my. Dostaliśmy informację o kraksie i postanowiliśmy nie robić żadnych ruchów. Kiedy Sky utworzył pociąg, wtedy zobaczyłem leżących kolarzy Saxo Bank, w tym Niki Sorensena. Ale nie widziałem, by ucierpieli Contador czy Valverde. Powiedziałem chłopakom, żeby kontynuowali jazdę w czubie peletonu. Kiedy wydarzyła się kraksa, wtedy my zaatakowaliśmy, ale nie sądzę, by moi kolarze byli odpowiedzialni za upadek Valverde – powiedział Portal.
Marta Wiśniewska
Foto: www.bettiniphoto.net
Jeżeli to wierne tłumaczenie to sumie facet się przyznał.;-) Swoją drogą to przypominają się te wyścigi z młodzików. Obrót do tyłu i ten uśmiech….bezcenne.