ERI19881110 to numer nadany przez UCI Daniela Teklehaimanota Girmaziona. I mimo, że jego personaliów pewnie nie jesteśmy już w stanie powtórzyć, warto jednak to zapamiętać, bo może być udziałem historycznego wydarzenia.
To może być prawdopodobnie pierwszy rdzenny Afrykanin, który wystąpi w Tour de France.
Mieliśmy już w Tourze zawodników z Afryki, ba nawet zwyciężali w etapach. Specjalista od finiszów, Robbie Hunter z RPA, występując w barwach Barloworld wygrał 11 edycji 2007 z metą w Montpellier. No, ale gdyby cała Afryka składała się z „robiehuntero” lub „daryloimpejo”podobnych, to byłaby Europą. W roku ubiegłym również dokonała się historia, gdy do startu w ekipie Europcar zgłoszony został ciemnoskóry Yohann Gene. Ale on z kolei pochodzi z Karaibów.
Tymczasem reprezentanta czarnej Afryki jeszcze Tour nie doświadczył*. Być może już nie długo.
Daniel Teklehaimanot może być pionierem, a u siebie w kraju jest już bohaterem. Jest Erytrejczykiem, reprezentantem jednego z najmłodszych państw na świecie. Erytrea niepodległość uzyskała w 1991 roku. Położona jest w niespokojnym miejscu na wybrzeżu Morza Czerwonego pomiędzy Sudanem a Etiopią. I oprócz tego, że Organizacja Reporterzy bez Granic przyznała jej ostatnie 175miejsce w rankingu wolności prasy, nie wyróżnia się w zasadzie niczym z afrykańskiej biedy. Może jeszcze poza faktem, że kraj rozkochany jest w kolarstwie. Jak bardzo, można uzmysłowić sobie oglądając klipy na Youtube pokazujące mistrzostwa Afryki w listopada 2011 rozegrane w stolicy Asmarze:
Przy takich kibicach bariery fizyczne pękają – Erytrea całkowicie je zdominowała zdobywając większość tytułów. Zawodnicy mają status bohaterów narodowych. Teklehaimanot jest jednym z grupy kilku utalentowanych zawodników, ale pierwszym zdobył uznanie i 2-letni kontrakt grupy ProTourowej. W bieżącym sezonie reprezentować będzie Greenedge Cycling Team. GreenEdge musiało stoczyć o niego bój z QuickStepem oraz AG2R-La Mondiale, które również ostrzyły sobie zęby na utalentowanego 23-latka.
Daniel już w poprzednich sezonach próbowany był w Garmin-Cervelo jako „stagiaire”, ale do podpisów nie doszło . Tym razem GreenEdge jednak nie kalkulował i już 31 sierpnia 2011 ogłosił podpisanie kontraktu z Erytrejczykiem. Nie w charakterze ciekawostki bynajmniej, ale licząc na poważne rezultaty. Teklehaimanot to perspektywiczny młody kolarz ze sporym już dorobkiem. W Afryce wygrał już wszystko, co było do wygrania. Jest 8-krotnym mistrzem Afryki, zarówno w czasówkach, wyścigach elity i U23 oraz w drużynie. W wieku 20 lat zajął 6 miejsce w Tour de l”Avenir – 9-cio etapowym francuskim dla zawodników U23. Przed nim był Michael Kreder – a za nim Peter Stetina – dziś obaj Garmin Cervelo.
Być może już niebawem będziemy musieli się rozstać z tradycyjnym wizerunkiem peletonu zmonopolizowanego przez białych zawodników. Jeśli Daniel skutecznie przetrze szlak, to nie będzie problemów ze znalezieniem kolejnych talentów w Afryce. Jest wszakże Natnael Tewelmedhin Berhane czy Rasmane Ouedraogo.
Smutna w tym wszystkim jest konstatacja, że słuszna w swym zamyśle globalizacja kolarstwa polega na wysyłaniu zawodników w opary pekińskiego smogu i obojętność nielicznych kibiców (Tour de Beijing), zamiast na eksportowaniu dyscypliny tam, gdzie kochają ją tysiące.
Radzimy zapamiętać Daniela i mieć nadzieję, że on również o sobie nie da zapomnieć.
*według moich badań, ale głowy za to uciąć sobie nie dam -)
Bartek
Foto: www.ethiosports.com
Dobrze,że oprócz numeru kolarze mają swoją godność.