Bartku, gratuluję ładnej jazdy na 2 etapie Vuelta a Andalucia. Możesz podsumować etap?
– Dzięki, etap bardzo ciężki, ponad 3000 metrów przewyższenia, dwa długie podjazdy, słońce, silny wiatr. Pod pierwszą górę bardzo mocne tempo nadała ekipa Geox i „porwało się”. Po pięciu kilometrach doszedłem do czuba, na szczycie było nas już tylko dwudziestu. Podczas zjazdu z drugiego wzniesienia, dogoniła nas druga grupka i ucieczka powiększyła się o kolejnych dwudziestu zawodników. Tempo w czołówce nadawały ekipy Rabobank i Radioshack.
W odjeździe jechałeś w dobrym towarzystwie: Frank Schleck (Leopard), Samuel Sanchez (Euskaltel), Levi Leipheimer (Radioshack), Oscar Freire (Rabobank)…
– Z takimi zawodnikami pokonywać takie góry, cieszę się. Fajnie że noga już jest dobra, przyjechałem tu prosto z Polski, gdzie tydzień trenowałem tylko na „góralu”, więc tym bardziej cieszy dzisiejsza jazda.
Prolog jednak poszedł Ci słabiej?
– Dobrze mi szło do ostatniego kilometra, ale końcówka, ostatnie 600 metrów to 18 % po bruku, to nie dla mnie.
Jaki Będzie Twój kolejny start?
– Na początku marca jadę belgijski klasyk Le Samyn, następnie mamy kolejne zgrupowanie.
Dziękuję za rozmowę, powodzenia.
Rozmawiał Marek Bala
Foto: Team NetApp