Po drugim dniu przerwy, podczas tegorocznej edycji Giro d`Italia kolarze pokonają jeden z najbardziej widowiskowych etapów wyścigu dookoła Włoch.
16. etap Giro to indywidualna jazda na czas pod morderczy podjazd Plan de Corones (2273 m n.p.m.). Wspinaczka liczy 12,9 kilometra, jej trudność obrazują liczby: maksymalne nachylenie dochodzi do 24%, a ponad 5,3 kilometra drogi stanowi nawierzchnia szutrowa. Na wyższych partiach góry brak roślinności, więc na odkrytym terenie wiatr mocno da się we znaki wspinającym się kolarzom. Przewyższenie wynosi 1086 metrów, a średnie nachylenie 8,4%.
Ten odcinek to prawdziwy etap prawdy. Z pewnością liczba zawodników, którzy będą walczyć o zwycięstwo zmaleje i klasyfikacja generalna będzie już bardziej klarowna.
O trudnościach tego etapu pokazywać może czas i przeciętna Franco Pelizottiego, który zwyciężył w 2008 roku na tej samej trasie z czasem 40:26 i przeciętną 19 km/h.
Wśród faworytów szukać można faworytów do zwycięstwa w całym wyścigu. Na podjazdach najlepiej z nich wygląda Vincenzo Nibali (Liquigas). Nie zapominać można o Michele Scarponim (Androni Giocattoli) oraz Cadelu Evansie (BMC Racing Team).
My liczymy na dobry występ Sylwestra Szmyda, który 2 lata temu na Plan de Corones zajął bardzo dobre 16 miejsce.