W wypowiedzi po szóstym etapie Tour de France Rafał Majka (BORA-hansgrohe), który celuje w pierwszą piątkę klasyfikacji generalnej, przyznał, że myślał o ataku kilometr przed metą, ale ostateczne to Dan Martin z drużyny UAE Team Emirates był najmocniejszy.
Drużyna BORA-hansgrohe chroniła dziś Majkę i Petera Sagana, który, jeśli pojawiłaby się taka możliwość, miał walczyć o etapowe zwycięstwo. Ostatecznie zabójczy dla konkurencji atak przypuścił puncheur Dan Martin z drużyny UAE Team Emirates. „Zgred” był na mecie zadowolony i zdradził kilka zakulisowych informacji z rozgrywania końcówki na słynnym Mûr de Bretagne.
To był szybki etap z bardzo ciężką końcówką. Właściwie podobny do wszystkich poprzednich na tym Tourze, ale nasza drużyna była bardzo mocna i wyprowadziła nas z Peterem [Saganem] na idealne pozycje. Gdy Martin zaatakował, nikt nie był w stanie za nim podążyć. Byłem na kole [Gerainta] Thomasa i [Richiego] Porte`a, ale oni nie byli w stanie zniwelować straty. Myślałem o tym, żeby zaatakować kilometr przed metą, ale wiał czołowy wiatr i zdecydowałem, że zostanę jednak z całą resztą. Ostatecznie osiągnąłem dobry wynik, podczas gdy inni stracili sekundy. Jestem zadowolony z tego piątego miejsca bez żadnych strat czasowych
– powiedział Rafał Majka oficjalnej stronie internetowej drużyny BORA-hansgrohe.
Majka zajmuje po sześciu etapach dziewiąte miejsce w ogólnym zestawieniu, a do lidera Grega Van Avermaeta (BMC) traci 52 sekundy.