Alejandro Valverde po wyścigu Mediolan-San Remo nie będzie miał czasu na ewentualną dekorację bądź przejście kontroli dopingowej, a to dlatego, że natychmiast po „Primaverze” leci do Hiszpanii, by w poniedziałek wystartować w Volta a Catalunya.
Wyścig Mediolan-San Remo zakończy się między 16:50 a 17:30. Po nim Valverde musi udać się na oddalone o 65 kilometrów lotnisko w Lungomare Calvino. Następnie czeka go niewiele ponad godzinny lot do Hiszpanii – na lotnisku w Prat wyląduje około 21:00. Potem musi przejechać 71 kilometrów do hotelu w Calelli, gdzie spotka się z kolegami z drużyny oraz rywalami, m.in. Alberto Contadorem, Purito Rodriguezem czy Chrisem Froomem.
Na szczęście, dla kolarza Movistaru etapy w Katalonii rozpoczynają się późno, więc będzie mógł nieco dłużej pospać. Wystartuje około 12:20, by pokonać górzysty etap liczący 185 kilometrów, a z poprzedniego dnia w nogach będzie miał 293 kilometry!
Alejandro Valverde pozostaje więc życzyć tylko wytrwałości.
To rasowy kolarz,wytrzyma i wygra.
trzeba szanować Valverde za jego wszechstronność i ilość świetnych wyników – nie specjalizował się w 2-3 wyścigach w sezonie