Katarzyna Wilkos z ekipy MAT ATOM Deweloper Wrocław zajęła drugą pozycję na etapie Tour de Pologne Women, finiszując najszybciej z grupy pościgowej. Zwyciężyła Laura Molenaar z holenderskiej drużyny VolkerWessels.
Polska ekipa kontynentalna MAT ATOM Deweloper Wrocław zaprezentowała się z aktywnej strony na drugim etapie Tour de Pologne Women. Po piątkowej indywidualnej jeździe na czas, podopieczne Pauliny Brzeźnej-Bentkowskiej i Pawła Bentkowskiego prowadziły w klasyfikacji drużynowej.
Dziś również było widać w nich ducha zespołowej jazdy – razem reagowały na ataki rywalek i same inicjowały akcje. W jednej z nich znalazła się Tamara Szalińska, lecz ostatecznie wszystko się zjechało. Na lotnej premii 2. miejsce zajęła Nikola Bajgerova, która wygrała kolejny finisz. Za drugim razem Czeszka z polskiej ekipy jechała już w 24-osobowej czołówce, gdzie kręciły jeszcze Olga Wankiewicz, Monika Brzeźna i Katarzyna Wilkos.
Ostatecznie etap zakończył się odjazdem Laury Molenaar, która jako pierwsza wjechała na metę w Kraśniku. Drugie miejsce zajęła najszybsza z grupy pościgowej Katarzyna Wilkos.
– Oczywiście bardzo się cieszę, mamy etapowe pudło, jesteśmy wysoko w generalce. Jutro jest jeszcze dzień, wszystko jest otwarte i będziemy walczyć o wygranie
– mówiła Katarzyna Wilkos, która zajmuje obecnie 3. miejsce w klasyfikacji generalnej.
– Dziewczyny świetnie pracowały. Szczerze mówiąc na początku nam to odpowiadało, bo byłyśmy w przewadze – Monika, Olga, Nikola pracowały, a ja skupiałam się na mecie. Niestety w końcówce poszedł ten odjazd i tu się nie udało. Niedosyt jest, ale musimy się cieszyć i myślę, że to dobra pozycja wyjściowa na jutro. Nie musimy kontrolować, możemy atakować, a w tej pozycji czujemy
– dodała Polka.
Tour de Pologne Women zakończy się jutro, pagórkowatym etapem z Nałęczowa do Kazimierza Dolnego. Na nieco ponad 100-kilometrowej trasie wszystko może się zdarzyć. Po dwóch etapach w klasyfikacji generalnej prowadzi Laura Molenaar.
– Nie mogę w to uwierzyć, to moje pierwsze zwycięstwo UCI, więc jestem bardzo szczęśliwa. Nie mogłabym osiągnąć tego bez drużyny, dlatego jestem jej bardzo wdzięczna. Chciałyśmy zaatakować na podjeździe po 70 kilometrach i odjechaliśmy z grupką 23 zawodniczek, a w końcówce próbowałyśmy atakować. Na ostatnich 7 kilometrach dałam z siebie wszystko i dojechałam do mety przed grupą, niewiarygodne. Będziemy starali się utrzymać koszulkę w zespole. Myślę, że będziemy atakować i sądzę, że możemy wygrać
– powiedziała Holenderka.