fot. Tour de France / La Dépêche du Midi

Świat polityki i sportu kolejny raz się przenika. W związku z decyzją o odwołaniu obecnego rządu Francji przez Emmanuela Macrona i zorganizowaniem nowych wyborów w dwóch turach zaplanowanych na 30 czerwca i 7 lipca zagrożone są 2 etapy Tour de France.

Pierwsza tura dopiero co ogłoszonych wyborów parlamentarnych we Francji odbędzie się 30 czerwca. Zawodnicy Tour de France będą wówczas przebywać na włoskiej ziemi. Drugą ture zaplanowano na 7 lipca, czyli w dzień 9. etapu z szutrowymi odcinkami i metą Troyes. Póki co nie ma pewności jak konieczność przeprowadzenia wyborów wpłynie na wyścig, ale w przeszłości niejednokrotnie wybory zmuszały organizatorów do zmieniania dat swoich imprez – ostatni taki głośny przypadek mieliśmy w 2022 roku, kiedy to Paryż-Roubaix i Amstel Gold Race zamieniły miejsca w kalendarzu, ponieważ francuski klasyk nie mógł odbyć się w tym samym dniu, co wybory prezydenckie. Tym razem mówimy jednak o imprezie trzytygodniowej, której reorganizacja może być dużo trudniejsza.

Teoretycznie wydaje się, że etap 30 czerwca nie powinien być zagrożony, albowiem peleton będzie w tym czasie we Włoszech. Od lat jednak francuskie służby pomagają w zabezpieczeniu startów Tour de France nawet wtedy, gdy wyścig rusza poza granicami Francji, a tu te mogą zostać w pełni oddelegowane do zachowania bezpieczeństwa podczas wyborów.

Jeszcze gorzej wygląda sprawa w przypadku 9. etapu z metą w Troyes. Tu głośno mówi się o tym, że organizatorzy muszą już szukać planu B, a najoczywistszym wydaje się przesunięcie dnia przerwy na niedzielę i rozegranie tego odcinka w poniedziałek. ASO ma prawie miesiąc na to by sprawnie rozwiązać tę kwestie i uzyskać wszelkie niezbędne zgody na realizację takiego scenariusza bądź opracowanie dowolnego innego, który umożliwi kolarzom sportową rywalizację. W skrajnych sytuacjach mówi się nawet o tym, że mogłoby dojść po prostu do odwołania pojedynczych odcinków, co z pewnością byłoby stratą wizerunkową dla widowiska, jego organizatorów i sponsorów, na którą nikt nie chciałby sobie pozwolić.

Poprzedni artykułZa nami Słoneczna Złota Wstęga Kaczawy z cyklu VeloBank Via Dolny Śląsk 2024
Następny artykułTour de Suisse 2024: Bryan Coquard po raz drugi w karierze wygrywa w World Tourze
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Albert
Albert

Ech.., polityka.

Krzysztof
Krzysztof

Tak się kończy lewacka poprawność polityczna.
Gdyby to było w Polsce i PiS chciał przesuwać TdP to byłby jazgot nie do zniesienia.
A że to w lewackiej Frncyji, to nawet TdF przesuną. Im wolno. W imię wolności 😉