fot. Liege-Bastogne-Liege/A.S.O. / Billy Ceusters

Mnóstwo emocji dostarczyła nam 8. edycja kobiecego Liège-Bastogne-Liège. Po raz kolejny o czołową pozycję walczyła Katarzyna Niewiadoma, która zajęła 5. miejsce. Zwyciężyła Grace Brown (FDJ-Suez).

Wyścig Liège-Bastogne-Liège Femmes był tak naprawdę odzwierciedleniem decydującego fragmentu trasy wyścigu mężczyzn, który zakończył się około półtorej godziny wcześniej. Panie wystartowały w Bastogne i po pokonaniu blisko 153 kilometrów finiszowały w Liège. Na trasie znalazło się 10 oznakowanych podjazdów, w tym na ponad 30 kilometrów przed metą Côte de la Redoute (1,9 km, śr. 8,9%) i niecałe 15 kilometrów przed metą – Côte de la Roche aux Faucons (1,3 km, śr. 11%). Do miasta mety prowadziły zjazd i płaski odcinek.

Po zwycięstwie w Strzale Walońskiej mieliśmy duże apetyty na kolejny świetny rezultat Katarzyny Niewiadomej (Canyon//SRAM Racing). W składzie CERATIZIT-WNT Pro Cycling Team znalazły się Marta Jaskulska i Marta Lach.

W ucieczce jechała tylko jedna zawodniczka. Była nią Sarah Gigante (AG Insurance – Soudal Team). Do Australijki chciała dołączyć Stina Kagevi (Team Coop – Repsol). Do niej dojechały jeszcze Sara Martin (Movistar Team) i Kim Cadzow (EF Education-Cannondale). Stworzyły one na niecałe 100 kilometrów przed metą grupę pościgową jadąca dwie minuty za Sarah Gigante.

Goniąca trójka nie dojechała do liderki. Potem utworzyła się grupa w składzie: Mischa Bredewold (Team SD Worx-Protime), Lucinda Brand (Lidl-Trek), Eva van Agt (Team Visma – Lease a Bike), Elise Chabbey (Canyon//SRAM Racing), Mikayla Harvey (UAE Team ADQ), Grace Brown (FDJ-Suez), Flora Perkins (Fenix-Deceuninck) i Kim Cadzow (EF Education-Cannondale). Grupa ta dojechała do Sarah Gigante. Między ucieczką i peletonem zawieszona była Julie Bego (Cofidis Women Team).

Na szczycie Côte de la Redoute przewaga czołówki nad peletonem wynosiła ponad dwie minuty. W ucieczce na trudnym podjeździe najlepiej poradziły sobie Elise Chabbey, Kim Cadzow i Grace Brown. To one odjechały od pozostałych uciekinierek i wypracowały znów prawie 3 minuty zapasu nad grupą faworytek.

Peleton wziął się na poważnie do pościgu na Cote des Forges. Zaczął doganiać kolejne zawodniczki i zmniejszył stratę do czołówki do mniej niż dwóch minut. Jeszcze między ucieczką i peletonem kręciły Flora Perkins i Sarah Gigante, które zostały doścignięte przed Côte de la Roche aux Faucons. Główna grupa wyraźnie przyspieszyła i przed podjazdem zredukowały różnicę do poniżej minuty.

Na Côte de la Roche aux Faucons mocne tempo narzuciła Elise Chabbey. Koleżanka z zespołu Katarzyny Niewiadomej bardzo dobrze czuła się na podjazdach, ale nie mogła zgubić rywalek. Duże problemy miała Kim Cadzow, ale wróciła do czołówki. Bardzo ciekawie było w grupie faworytek. Mocno zaatakowała Elisa Longo Borghini (Lidl-Trek). Po tym przyspieszeniu dołączyły do niej tylko Demi Vollering (Team SD Worx-Protime) i Katarzyna Niewiadoma. Druga trójka miała pół minuty straty do pierwszej trójki.

Katarzyna Niewiadoma nie musiała pracować, gdyż z przodu jechała Elise Chabbey. Głównie dzięki pracy Elisy Longo Borghini ucieczka została doścignięta na 8 kilometrów przed metą. Sześcioosobowa czołówka miała 40 sekund przewagi nad grupą, w której jechała m.in. Marianne Vos.

Na jednym z zakrętów wypadła Grace Brown, która razem z Kim Cadzow straciła nieco do czołówki, ale te dwie zawodniczki zdołały jeszcze wrócić. Dwie kolarki Canyon//SRAM Racing postanowiły na przemian atakować.

Ostatecznie do finiszu w Liege dojechało w czołówce 6 zawodniczek. Na kilometr przed metą mocno ruszyła Katarzyna Niewiadoma, ale dzisiaj nie odniosła zwycięstwa. Elisa Longo Borghini dociągnęła pozostałe zawodniczki do Polki. Jednak Włoszka także nie sięgnęła po triumf, gdyż wyprzedziła ją Grace Brown. Trzecie miejsce dla Demi Vollering, a Niewiadoma była 5. Dwie pozostałe Polki straciły ponad 3 i pół minuty. Marta Lach uplasowała się na 44. pozycji, a Marta Jaskulska miejsce niżej.

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułRemco Evenepoel szybko wraca do zdrowia: „Coraz mniej mnie boli”
Następny artykułTadej Pogačar: „Cały dzień myślałem o mamie Urski”
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Majkel Wantyrnałt.
Majkel Wantyrnałt.

Nie powinienem był oglądać, nie oglądałem strzały i skończyło się dobrze. To oglądałem i wyszło jak wyszło… Niesmak po ataku drużyn sponsorowanych przez bliskowschodnie satrapie po kraksie w wyścigu mężczyzn pozostaje.