W rozmowie z dziennikiem Le Parisien, Julian Alaphilippe przyznał, że ścigał się ze złamaną głową kości strzałkowej. Francuz z Soudal – Quick Step doznał kontuzji w kraksie w Strade Bianche, a następnie, mimo urazu, zajął 9. miejsce w Mediolan-San Remo.
Za Julianem Alaphilippe’em przeciętny początek sezonu. Dwukrotny mistrz świata najpierw zajął 6. miejsce w Santos Tour Down Under, co było dobrym prognostykiem na kampanię klasyków. W tej prześladował go jednak pech – w Omloop Het Nieuwsblad w osiągnięciu satysfakcjonującego wyniku przeszkodziły mu kraksy i defekty. Upadek zanotował również w Strade Bianche.
Mimo bólu w lewym kolanie, Francuz wystartował w Tirreno-Adriatico i Mediolan-San Remo. We włoskim monumencie uplasował się na solidnej, 9. pozycji. Po wyścigu Alaphilippe przyznał się do problemu z nogą i został skierowany na rentgen, który wykazał złamanie głowy kości strzałkowej.
Nie mówiłem o tym, bo nie chciałem, żeby ludzie myśleli, że to wymówka. Mocno ucierpiałem w tej kraksie w Strade Bianche. Moje morale było zniszczone, bo miałem dobre nogi i jest to wyścig, który bardzo mi się podoba. Upadek był dużym ciosem i odczuwałem ból w lewym kolanie
– opisywał Julian Alaphilippe dla Le Parisien.
Jak przyznał dwukrotny mistrz świata, ekipa pozwoliła mu zdecydować, czy wystartuje w kolejnych wyścigach. Francuz nie zamierzał rezygnować ze swoich celów i wziął udział w E3 Saxo Classic, Dwars door Vlaanderen i Ronde van Vlaanderen.
– To była zła decyzja. W tak ciężkich wyścigach musisz być przygotowany na 100%. Z moją kontuzją było to niemożliwe. Byłem zmotywowany i nie chciałem odpuścić po całym trudzie przygotowań, ale powinienem o siebie lepiej zadbać
– dodał.
Plany startowe Juliana Alaphilippe’a na najbliższe tygodnie nie są znane. W maju ma wystartować w Giro d’Italia.