fot. Ferwacy (Rwandyjski Związek Kolarski)

Za nami etap, który dowodzi jak wielką drogę przeszedł wyścig Tour du Rwanda. Po prawie 200km rywalizacji po wygraną sięgnął Henok Mulubrhan i to właśnie mistrz Afryki z Green Project-Bardiani CSF-Faizanè został nowym liderem klasyfikacji generalnej.

Czemu mowa o przejściu pewnej drogi? Tour du Rwanda przez lata borykała się z pewnym problemem, że większość etapów na sztywno była w jakiś powiązana ze stolicą, czyli Kigali, a sama długość odcinków raczej oscylowała wokół 100-120km. Dziś tymczasem zawodnicy przez największe miasto w Rwandzie tylko przejechali tranzytem, a czekało na nich aż 199,5km. Ktoś mądry oczywiście zauważy, że dwa razy przekraczano już 200km, acz wówczas taki etap był tylko jeden, a w tym roku mamy jeszcze 195,5km 5. dnia rywalizacji.

Starczy jednak mędrkowania, skupmy się na samym etapie, albowiem ten był naprawdę ciekawy z profilu. Po pierwszej, stosunkowo prostej części, na kolarzy czekało aż 6 górskich premii, w tym tym przede wszystkim pokonywane jeden po drugim trzy schodki Kanyinya (5,5km; 7,3%), nieznaczone premią 4,8km o średnim gradiencie 4,3% oraz Umuremge (5,5km; 4,6%). Po chwili zjazdów na trasie srożyła się Kivuruga (7,1km; 6,5%), a na koniec nieco prostszy podjazd prowadzący na metę w Musanze (2,8km; 6%). W sumie do pokonania było dziś przeszło 3300 metrów przewyższenia.

Zdjęcie

Pierwszego dnia uciekało dwóch kolarzy, wczoraj jeden, a zatem… dziś ta sama trójka zebrała się razem i ponownie postanowiła zwiedzać Rwandę przed peletonem. Tymi śmiałkami byli Jean Bosco Nsengimana (Rwanda), James Fouché (Bolton Equities Black Spoke) i Marc Oliver Pritzen (EF Education-NIPPO Development Team). Panowie błyskawicznie zaczęli budować naprawdę dużą przewagę.

Tour du Rwanda 2023.
fot. Ferwacy (Rwandyjski Związek Kolarski)

Już po 20km jazdy zegar wskazywał 7:20, po kolejnych płaskich fragmentach ten dobił do nawet 11 minut. Można by rzec, że zrobiło się sennie, a na zdjęciach z trasy można było przyłapać zawodników nie skupionych wyłącznie na jeździe, ale i na zabawach dzieci stojących przy trasie.

Na lotnej premii jako pierwszy zameldował się dzierżący niebieski trykot lidera tejże klasyfikacji James Fouché. Chwilę później, już u podnóża pierwszej górskiej premii pod Kamonyi (2,2km; 7%), do przodu ruszył Jean Bosco Nsengimana, który najwyraźniej chciał mocniej zaznaczyć swoją obecność na trasie ku uciesze lokalnej publiczności. 30-latek, zwycięzca Tour du Rwanda 2015, a w tym roku póki co wicelider klasyfikacji górskiej, zyskał 45 sekund nad goniącą go dwójką i zaczął wygrywać na kolejnych podjazdach.

Na 80km przed metą samotny Rwandyjczyk miał 30 sekund nad Nowozelandczykiem i kolarzem z RPA, a peleton prowadzony przez Israel-Premier Tech tracił około 11 minut. Czwarta górska premia dała się jednak we znaki gospodarzowi i ten dał się dogonić zawodnikom Boltona i EF.

Kolejne kilometry upływały dość szybko i na 30km przed końcem, u podnóża Kivurugi (7,1km; 6,5%), odjazd wciąż miał przeszło 6 minut przewagi. To dawało duże nadzieje na koszulkę lidera dla Jeana Bosco Nsengimany, który tracił w generalce jedynie nieco ponad minutę do Ethana Vernona.

Zdjęcie
fot. Tour du Rwanda

Peleton mocno się obudził w końcówce, ale niestety wysokie tempo w połączeniu z ulewnymi deszczami przyniosło też niejedną kraksę. Po dwóch upadkach z wyścigu wycofał się jeden z większych faworytów Carl Fredrik Hagen (Q36.5 Pro Cycling Team), swojego lidera straciło także Tartu2024 Cycling Team – zmagania opuścił Siim Kiskonen.

Zdjęcie
fot. Sammy Imanishimwe / Kigali Today

Wróćmy jednak do rywalizacji – tu na szczycie Kivurugi było już wiadomo, że Rwanda nie doczeka się swojego lidera, a przynajmniej nie w postaci Jeana Bosco Nsengimany. Ten strzelił tuż przed szczytem, acz i czołowa dwójka na 23km przed metą miała już tylko 1:40 przewagi. Tymczasem goniący w deszczu peleton mocno się uszczuplił, a tempa w nim nie wytrzymał m.in. dotychczasowy lider klasyfikacji generalnej, czyli Ethan Vernon (Soudal – Quick-Step Devo Team) czy Chris Froome (Israel-Premier Tech).

Tymczasem do przodu ruszyła 5-osobowa grupa w składzie Mattéo Vercher i Thomas Bonnet (TotalEnergies), Henok Mulubrhan (Green Project-Bardiani CSF-Faizanè), Callum Ormiston (RPA) i Eric Muhoza (Bike Aid). Po chwili dołączyli do nich także William Junior Lecerf (Soudal – Quick-Step Devo Team) i Manuele Tarozzi (Green Project), a czołowa dwójka miała już niespełna minutę na dojeździe do finałowej wspinaczki do mety w Musanze (2,8km; 6%).

3km przed końcem peleton skasował pogoń, a na czele na solo ruszył James Fouché. Nowozelandczyk miał wówczas tylko 35 sekund przewagi i zanosiło się, że losy etapu mogą się rozegrać na styk. Kolarz Bolton Equities Black Spoke skapitulował ostatecznie na ostatnim kilometrze, kiedy minęli go Henok Mulubrhan i William Junior Lecerf – to właśnie ten pierwszy wygrał 3. etap i został nowym liderem klasyfikacji generalnej. Podium dnia uzupełnił Anatoliy Budyak (Terengganu Polygon Cycling Team).

Wyniki 3. etapu 15. Tour du Rwanda:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułUAE Tour 2023: Soudal – Quick-Step wygrywa czasówkę. Luke Plapp nowym liderem
Następny artykułKatarzyna Niewiadoma rozpocznie sezon podczas Omloop Het Nieuwsblad
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments