Brytyjski sprinter Mark Cavendish przechodzi rekonwalescencję po kraksie w zawodach torowych w Belgii. Czuje się coraz lepiej i powoli zaczyna myśleć o kolejnym szosowym sezonie, chociaż oficjalnie nie ma jeszcze podpisanego kontraktu z jakimkolwiek zespołem.
„Manxman” udzielił wywiadu dziennikowi „The Sun”, w którym opowiadał między innymi o skutkach ostatniej kraksy, którą miał podczas sześciodniówki w Gandawie. W jej wyniku złamał kilka żeber oraz przebił płuco.
– Przywykliśmy do połamanych kości, a przebite płuco goi się całkiem szybko, zatem wrócę na siodełko w ciągu kilku najbliższych tygodni. Przez jakiś czas będę jeszcze trochę zbolały i być może nieco opóźni się start mojego sezonu, ale nie jest tak źle
– mówił w swoim stylu.
Oficjalnie Cavendish wciąż nie ma drużyny na sezon 2022, ale jest niemal pewne, że będzie kontynuował ściganie w barwach Deceuninck-Quick Step. Jeśli wierzyć temu, co mówi Patrick Lefevere negocjacje między Brytyjczykiem a jego zespołem wciąż się nie zakończyły, jednak Cavendish z przekonaniem mówi o kontynuowaniu ścigania w kolejnym sezonie, w którym chce korzystać z ponownie wysokiej dyspozycji.
– Moim celem jest wygrywać jak najwięcej, dopóki tylko będę mógł. Nie ma jakiejś szczególnej liczby, do której chciałbym kontynuować moją karierę
– powiedział 36-letni Cavendish.