Vuelta a España 2020: Marc Soler daje Movistarowi zwycięstwo „u siebie”. Roglič nadal liderem

Marc Soler (Movistar) po ataku z grupy lidera na zjeździe z Alto de San Miguel wygrał drugi etap wyścigu Vuelta a España. Czerwoną koszulkę lidera klasyfikacji generalnej utrzymał Primož Roglič (Jumbo-Visma). Karty rozdawała drużyna Movistar, a zwycięstwo Solera jest ukoronowaniem pracy kolarzy w niebieskich koszulkach.  

Drugiego dnia rywalizacji w hiszpańskiej Vuelcie kolarze nadal ścigali się w wymagającym terenie Kraju Basków. Po raz czterdziesty wtóry w historii tego wyścigu wystartowali z Pampeluny, a po 151 kilometrach finiszowali w Lekunberri. Największą trudność na trasie stanowił podjazd pierwszej kategorii San Miguel de Arabar, liczący 9,4 km długości i posiadający średnie nachylenie wynoszące 7,9%. Nie mniej ważny był również 17-km zjazd prowadzący do mety – szybki i dość trudny technicznie. Końcówka z kombinacją trudny podjazd/zjazd gwarantowała emocje i zażartą walkę zarówno w klasyfikacji generalnej, jak i o etapowe zwycięstwo.

Po długiej walce uformowała się pięcioosobowa ucieczka dnia w składzie: Alex Aranburu (Astana), Bruno Armirail (Groupama-FDJ), Jonathan Hivert (Total-Direct Energie) oraz Gonzalo Serrano (Caja Rural-Seguros RGA). Warto również odnotować, że wcześniej do ucieczki próbowali się zabrać również Lusi Angel Mate (Cofidis) oraz Simon Geschke (CCC).

Różnica pomiędzy peletonem a ucieczką dość szybko ustabilizowała się na poziomie czterech minut i względnie niewiele działo aż do początku drugiej premii górskiej trzeciej kategorii.

W momencie, gdy uciekinierzy rozpoczynali podjazd pod Puerto de Urbasa mieli prawie pięć minut przewagi nad peletonem. Swoim tempem postanowił pokonać ten podjazd Tim Wellens, który wcześniej podjechał do samochodu swojej drużyny, by zerknąć na mapę dzisiejszego etapu. Belg postanowił spróbować czegoś, w czym jest bardzo dobry, czyli bardzo długiej samotnej ucieczki. Kolarz Lotto-Soudal jechał imponująco – na szczycie Puerto de Urbasa miał minutę i 40 sekund przewagi nad pozostałymi harcownikami.

Do końca premii górskiej Puerto de Urbasa tempo na czele peletonu dyktowała drużyna Jumbo-Visma, ale od początku zjazdu na czoło wyszedł zespół Movistaru, który na płaskowyżu, gdzie powiało lekko z boku próbował rozerwać peleton. Kolarze w niebieskich strojach zmniejszyli główną grupę do około siedemdziesięciu zawodników, ale bezpiecznie w pierwszej grupie jechała maillot rojo Primož Roglič. To działało na niekorzyść zarówno Tima Wellensa, jak i pozostałych członków ucieczki dnia.

37 km przed metą zneutralizowany został Wellens, zaś zlikwidowanie ucieczki stało się faktem 4 km później, choć na czele próbował się jeszcze utrzymać Bruno Armirail. Tymczasem przed lotnym finiszem w miejscowości Arbizu po sekundy zaatakował Richard Carapaz z drużyny INEOS Grenadiers, zmotywowany przed dzisiejszym etapem z uwagi na to, że znajdował się w swoim drugim domu. W młodości bowiem ścigał się w amatorskiej baskijskiej ekipie Equipo Lizarte, która obecnie jest zrzeszona z Equipo Kern-Pharma.

Ostatni podjazd dnia rozpoczęła cała grupa lidera z nadającą tempo drużyną Movistar. Już na początku wspinaczki problemy z utrzymaniem tempa peletonu miał Tom Dumoulin. Grupa lidera była uszczuplona do zaledwie kilkunastu zawodników, a to bardzo niewiele zważywszy na to, że to dopiero drugi etap.

Tymczasem 6 km przed szczytem zaatakował Luis León Sánchez, ale nie zdołał dojechać do górskiej premii. W grupie lidera wysokie tempo nadal nadawała drużyna Movistar, która dziś nie jechała przeciwko samej sobie, która postawiła sobie po prostu za cel zrobienia wyścigu trudnym. Dodatkową motywację z pewnością dodawał jej fakt, że wyjechała de facto z domu, z Pampeluny, gdzie znajduje się jej siedziba.

Premię górską na Alto de San Miguel wygrał Richard Carapaz. Na początku zjazdu zaatakował Marc Soler, który pracował w ostatniej części podjazdu. Mijając baner obwieszczający, że do mety pozostało 10 km miał 13 sekund przewagi nad grupą goniącą, w której poza kolarzami Movistaru oraz Primožem Rogličem utrzymali się Esteban Chaves, Dan Martin i Hough Carthy. Tempo nadawał George Bennett, który doszedł po słabszym momencie na podjeździe.

Grupa Rogliča nie zdołała dogonić Solera, który we wspaniałym stylu wykończył pracę swoich kolegów, a także swoją. Sprint po drugie miejsce wygrał Roglič, dzięki czemu powiększył o cztery sekundy prowadzenie w „generalce”, zaś trzeci był Dan Martin.

Wyniki drugiego etapu:

Klasyfikacja generalna: