Tre Valle Varesine 2019: Roglic z kolejnym zwycięstwem

Po triumfie w Giro dell’Emilia Primoż Roglić nie zwalnia tempa. Dziś odniósł trzynaste zwycięstwo w tym sezonie.

Słynny włoski klasyk był dziś rozgrywany po raz 99. Podobnie jak poprzednio rozpoczynał się w Saronno, a kończył w Varese. Mimo to kolarze musieli pokonać nieco inną trasę niż w zeszłym roku. Liczyła ona 197 kilometrów, prowadziła po pagórkach i, w przeciwieństwie do poprzednich edycji, kończyła się na wzniesieniu – ponadkilometrowym Casbeno.

Na liście startowej znalazło się wielu świetnych kolarzy – m.in. Vincenzo Nibali, Alejandro Valverde, Primoż Roglić, czy nasz Rafał Majka. Jednak zanim rozpoczęli oni walkę o czołowe lokaty, swoje pięć minut mieli mniej znani zawodnicy, którzy postanowili wziąć udział w odjeździe. Tym razem byli to Michael Gogl, Jose Herrada, Davide Ballerini, Umberto Marengo, Valerio Agnoli i Mattia Frapporti. Tyle że ich przygoda prędzej czy później musiała się skończyć – i rzeczywiście tak się stało. Najdłużej z przodu utrzymał się Ballerini, który został dogoniony około 30 kilometrów przed metą.

Chwilę wcześniej David Gaudu rozpoczął serię ataków z peletonu, która poskutkowało podzieleniem go na kilka mniejszych grupek. Chwilę później wyklarowała się czołówka złożona z Francuza oraz  Eddy’ego Dunbara, Daniela Martina, Davide Formolo, Dylana Teunsa, Alejandro Valverde, Michaela Woods, Luisa Leona Sancheza, Francois Bidard, Wilco Keldermana i Diego Ulissiego. 

Na 22 kilometry przed metą zaatakował Sanchez, jednak wydawało się, że grupa pościgowa, do której po przeskoczeniu z peletonu dołączyli Vincenzo Nibali i Bauke Mollema, w pełni  kontroluje sytuację. Tyle że chwilę później doszło do kuriozalnej sytuacji. Na jednym z rond została źle poprowadzona przez motocykl, przez co musiała zawracać i po powrocie na trasę znalazła się za mocno zredukowanym peletonem. Wydawało się, że Bask jest w bardzo komfortowej sytuacji, bo różnica między nim, a goniącym go zawodnikami błyskawicznie zwiększyła się do blisko 50 sekund. 

Tyle że ci  zaczęli przyspieszać i tym sposobem jego przewaga szybko została zredukowana i na 5 kilometrów przed metą peleton miał go już na widelcu. Ostatecznie Hiszpan, którego w końcówce dopadły problemy z plecami, został dogoniony niespełna kilometr przed metą. Po chwili zaatakował Roglić. Słoweniec nie miał problemów z tym, by oderwać się od grupy i chwilę później mógł cieszyć się z odniesienia kolejnego zwycięstwa w tym sezonie. Kilka sekund później kreskę przekroczyła grupka Rafała Majki, który zakończył wyścig w drugiej dziesiątce.

Wyniki: