Nie da się ukryć, że dwunasty etap Vuelta a Espana był… spokojny. Kolarze nie dali nam dziś zbyt wielu emocji. Czas więc na oceny.
Plusy:
Nigdy się nie poddawaj
W dzisiejszej ucieczce zdecydowanie najgłośniejszym nazwiskiem był Vincenzo Nibali. Włoch atakował, próbował, lecz ostatecznie nie dał rady powalczyć o zwycięstwo. Należy jednak przyznać, że w tak trudnym momencie, Rekin z Mesyny się nie poddaje. I na pewno nie zrobi tego w przyszłości. Takich zawodników zaczyna brakować.
Taktyczna strata
Co by nie mówić, dzisiejsze zachowanie ekipy Mitchelton – Scott wcale nie było takie głupie. Wszystko ze względu na jutrzejszy etap, gdzie kontrolowanie sytuacji przez cały dzień mogłoby bardzo umęczyć pomocników Simona Yatesa, którzy w końcówce na pewno będą bardzo przydatni. A przy okazji Jesus Herrada będzie mógł nacieszyć się koszulką lidera.
Minusy:
Wycieczka nad morze
Inną sprawą jest jednak fakt, że było dziś na trasie… nudno. Nie da się tego ukrywać. Nikt nie chciał gonić, w ucieczce przez większość etapu nie działo się nic. Jesteśmy ciekawi ilu kibiców przed telewizorami zdążyło przed finiszem sprawić sobie krótką drzemkę.