fot. Bahrain-Merida

Nie da się ukryć, że dwunasty etap Vuelta a Espana był… spokojny. Kolarze nie dali nam dziś zbyt wielu emocji. Czas więc na oceny.

Plusy:
Nigdy się nie poddawaj
W dzisiejszej ucieczce zdecydowanie najgłośniejszym nazwiskiem był Vincenzo Nibali. Włoch atakował, próbował, lecz ostatecznie nie dał rady powalczyć o zwycięstwo. Należy jednak przyznać, że w tak trudnym momencie, Rekin z Mesyny się nie poddaje. I na pewno nie zrobi tego w przyszłości. Takich zawodników zaczyna brakować.

Taktyczna strata
Co by nie mówić, dzisiejsze zachowanie ekipy Mitchelton – Scott wcale nie było takie głupie. Wszystko ze względu na jutrzejszy etap, gdzie kontrolowanie sytuacji przez cały dzień mogłoby bardzo umęczyć pomocników Simona Yatesa, którzy w końcówce na pewno będą bardzo przydatni. A przy okazji Jesus Herrada będzie mógł nacieszyć się koszulką lidera.

Minusy:
Wycieczka nad morze
Inną sprawą jest jednak fakt, że było dziś na trasie… nudno. Nie da się tego ukrywać. Nikt nie chciał gonić, w ucieczce przez większość etapu nie działo się nic. Jesteśmy ciekawi ilu kibiców przed telewizorami zdążyło przed finiszem sprawić sobie krótką drzemkę.

Poprzedni artykułTour of Britain 2018: czasówka dla LottoNL-Jumbo, Roglič liderem
Następny artykułGianni Moscon: „Jestem czarną owcą, którą najłatwiej jest zniszczyć”
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments