Mark Cavendish (Dimension Data), który po przerwie spowodowanej kontuzją ściga się w Tour de Yorkshire, przyznał, że jest zawiedziony swoją obecną dyspozycją.
Brytyjskiego sprintera od początku sezonu prześladuje pech polegający się na zaplątywaniu się w kraksy. Cavendish leżał na asfalcie w Abu Dhabi Tour, Tirreno-Adriatico i w Mediolan-San Remo. Upadek w „La Primaverze” okazał się najpoważniejszy, a ostatnim wyścigiem, który ukończył jest odbywający się w lutym Tour of Oman.
To, że w tym sezonie ścigam się tak mało jest szokiem dla mojego organizmu. Jednak myślałem, że będę w nieco lepszej formie. Jestem wycieniowany, trenowałem, a mimo to nie osiągnąłem wysokiej dyspozycji
– powiedział Mark Cavendish tygodnikowi „Cycling Weekly”.
Podczas pierwszego etapu „Cav” nie miał szans spróbować swoich sił na finiszu, ponieważ peleton nie zdołał dogonić ucieczki. Natomiast w sobotę, w trakcie przedostatniej odsłony ścigania w Yorkshire, Cavendish nie wytrzymał tempa peletonu po tym, jak 50 kilometrów przed metą przyspieszyła drużyna BMC.
Mimo wszystko, jak donosi brytyjski tygodnik, Mark Cavendish pozostaje w dobrym nastroju. Po etapach spędza czas z rodziną i z kibicami, którzy jak co roku zjawili się przy trasie w Tour de Yorkshire w imponującej liczbie.
Jego głównym celem w tym sezonie jest Tour de France. Zanim wystartuje w największym wyścigu na świecie, będzie szlifował wciąż niedoskonałą formę w Tour of California, a w czerwcu w Tour of Slovenia.