Niemiecki kolarz Dominik Nerz, który jeszcze niedawno w barwach drużyny Bora-Argon 18 ścigał się w zawodowym peletonie, przyznał w wywiadzie dla portalu Sueddeutsche.de, że powodem przedwczesnego zakończenia kariery są kłopoty zdrowotne powstałe w wyniku kraks.
27-letni Nerz poinformował, że kończy karierę w połowie października. W oficjalnym oświadczeniu opublikowanym przez Borę nie wskazał konkretnych powodów, ogólnie nazywając je zdrowotnymi. Dopiero teraz otwarcie przyznał, że z powodu wielokrotnych uderzeń w głowę podczas kraks, cierpi na bóle i zawroty głowy oraz dezorientację.
– Jedną z tych kraks, podczas których uderzyłem się w głowę był upadek na królewskim etapie Criterium du Dauphine 2015, gdy uderzyłem w ścianę nieoświetlonego tunelu. Uniknąłem złamań, ale niestety nie urazu głowy – przyznał Nerz.
Mimo tego wypadku Dominik Nerz został liderem drużyny w Tour de France. Poprzednio zajęte wysokie miejsca w hiszpańskiej Vuelcie i Tour de Pologne pozwalały mieć nadzieję na pierwszą dziesiątkę. Niestety, podczas tamtego Touru dwukrotnie uderzył się w głowę i złamał żebro, a następnie wycofał się z powodu problemów żołądkowych.
Dziś uważa, że powinien był słuchać wewnętrznego głosu podpowiadającego mu, by nie startować w Tour de France. Górę wziął jednak sportowy charakter, który nie pozwalał się poddać.
Po długotrwałych badaniach lekarze poradzili Nerzowi, by zrezygnował z zawodowego kolarstwa, ale nie zmuszali go do tego. On uznał jednak, że najbardziej racjonalnym rozwiązaniem będzie zakończenie kariery.
– Moje dochodzenie do zdrowia potrwa dłużej niż rok – zapowiedział Nerz, którego jedyną formą aktywności jest teraz spacerowanie.