Przed rozpoczęciem trzeciego tygodnia ścigania w tegorocznym Giro d’Italia, w grze o zwycięstwo pozostało już tylko trzech zawodników. Wśród nich jest Fabio Aru, który zapowiada walkę na najtrudniejszych etapach włoskiego wielkiego touru.
Mimo, iż jego forma wydaje się być bardzo wysoka, niespełna 25 letni Sardyńczyk, w ostatnich dniach dawał się ogrywać głównemu rywalowi Alberto Contadorowi. Co więcej, jeszcze skuteczniejszy na podjazdach był jego kolega z drużyny Mikael Landa, który nadal liczy się w walce o końcowy triumf. Trzeci tydzień ma być jednak przełomowy dla lidera klasyfikacji młodzieżowej, który, mimo wszystko, zachowuje dyplomatyczny dystans.
Z pewnością będę bardzo zmotywowany, jednak wiele zależy od tego jak się będę czuł. Muszę pamiętać, że ścigam się z Alberto Contadorem, który nie zwykł przegrywać. Nigdy nie straciłem i nie stracę nadziei, ale wiem, że Pistolero jest w doskonalej formie, a forma pozostałych kolarzy ekipy Tinkoff – Saxo nie wpływa na jego jazdę. Póki co nie ustaliliśmy taktyki. Ciężko jest cokolwiek zaplanować, kiedy myśli się o trzecim tygodniu Giro. Kryzys może nadejść w każdym momencie. – powiedział.
Media i kibice spodziewają się po mnie doskonałej jazdy, lecz ja wciąż pamiętam o chorobie przed Giro del Trentino. Chciałbym wciąż prezentować równie wysoki poziom, jednak czasem nie da się tego zrobić. Nie chce dmuchać balonika, by potem, w przypadku złego obrotu spraw, zawieść wszystkich kibiców. Jestem tu po to by wygrać Giro i dam z siebie wszystko, ale nie będę niczego obiecywał. – zakończył.
Kolejny odcinek wojny pomiędzy Astaną i Alberto Contadorem już jutro. Tym razem kolarze zmierzą się z 174 kilometrowym etapem, którego trasa prowadzi m.in. przez Passo del Tonale i Mortirolo. Finisz odcinka zaplanowano w miejscowości Aprica.
fot. astanaproteam.kz
