Tegoroczne Giro d’Italia jest pełne emocji, niestety nie tylko pozytywnych i czysto sportowych. Na tę ciemną stronę wyścigu składają się też nieodpowiedzialni kibice, którzy przekraczają cienką granicę między wspieraniem kolarzy, a przeszkadzaniem w ściganiu.

Kolarstwo to sport uliczny. Jak niewiele innych dyscyplin pozwala fanom na zbliżenie się do swoich idoli na niewielką odległość bez kupowania biletów i czekania w kolejkach. Te kilka sekund oglądania przejeżdżającego peletonu dostarcza wiele emocji i radości. Niestety łatwo przesadzić z okazywaniem emocji i doprowadzić do nieprzyjemnych zdarzeń.

Ta bliskość często jest lubiana przez kolarzy, którzy twierdzą, że tysiące gardeł wspierające ich na najcięższych podjazdach sprawia, że dają z siebie maksimum. Alberto Contador przed każdym etapem przystaje z kibicami i rozdaje autografy, zdjęcia. Problemem jest to, że nieodpowiedzialne zachowanie może kosztować nawet najwyższą cenę. Organizatorzy Giro d’Italia starają się zapobiec wszelkim niebezpieczeństwom, ale większe znaczenie ma zdrowy rozsądek fanów. Nikt nie chce, żeby ostatnie kilometry sprinterskich etapów otoczone były kilkumetrowymi płotami oddzielającymi kolarzy od kibiców, a w trakcie etapu peleton został otoczony przez ochronę i bezpiecznie doprowadzony do finiszu. Możliwość bezpośredniego kontaktu, czasem dotknięcia herosów szos sprawia, że kolarstwo jest tak magiczne.

Coś jednak przestaje działać. W Genui bezmyślny rowerzysta dołączył do peletonu na ostrym kole i spowodował potężną kraksę.

Następnego dnia chętny do pomocy kibic chciał pomóc Domenico Pozzovivo po groźnie wyglądającym upadku, nie zastanawiając się czy osoba niewykwalifikowana powinna dotykać poszkodowanego.

Szósty etap to znowu głupota i wystawienie aparatu daleko poza barierki. Daniele Colli zahaczył o sprzęt i poważnie złamał rękę, Alberto Contador natomiast wybił bark i był bliski wycofania się z wyścigu.

W czasach portali społecznościowych, telefonów komórkowych z aparatami, wszelkiego rodzaju selfie, kolarstwo pozostaje sportem, a zawodnicy muszą być szanowani. Kolarze wykonują swoją pracę i nikt nie powinien im w tym przeszkadzać, zwłaszcza powodując upadki i kontuzje. Wspieranie swoich idoli wymaga chociaż minimalnego myślenia, dlatego uszanujmy jadących zawodników, a zdjęcie róbmy z bezpiecznej odległości.

Michał Kapusta

Foto: RCS Sport

 

Poprzedni artykułKross Road Tour oficjalnie w Pucharze Polski!
Następny artykułGiro d`Italia: Diego Ulissi wygrywa najdłuższy etap [video]
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments