Giro: Polanc zaszachował faworytów! Contador nowym liderem!

Pierwszy górski finisz padł łupem Jana Polanca (Lampre – Merida) który samotnie dotarł do mety w Abetone. Za Słoweńcem dotarła trójka największych faworytów – Aru, Contador i Porte. Wysoko przyjechał Przemysław Niemiec.

Po szalonym wtorkowym etapie zawodnikom walczącym o maglia rosa przyszło się zmierzyć z pierwszym podjazdem wiodącym do mety. Podjazd prowadzący do Abetone to góra, na której pierwszy raz powinni pokazać się główni faworyci do wygrania całego wyścigu. Na tym podjeździe niektórzy mogą ponieść straty, które mogą się okazać nie do odrobienia w dalszej części rywalizacji.

Jak można było się spodziewać – już po kilku kilometrach uformowała się ucieczka dnia. Tym razem zabrało w niej przedstawiciela drużyny CCC Sprandi Polkowice. Na czele wyścigu znaleźli się: Axel Domont (Ag2r), Sergey Tvetcov (Androni), Sylvain Chavanel (IAM), Silvan Dillier (BMC) i Jan Polanc (Lampre – Merida). Piątka harcowników zgodnie współpracowała i budowała coraz większą przewagę nad peletonem. Pomiędzy czołówką, a peletonem przez wiele kilometrów samotnie jechał Alessandro Malaguti. Włoch z drużyny Nippo próbował doskoczyć do ucieczki, ale zdołał się zbliżyć tylko na dystans około jednej minuty.

65 kilometrów metą różnica pomiędzy ucieczką, a peletonem wynosiła ponad 10 minut. Malaguti ostatecznie nie dał rady dogonić czołówki i wycofał się do grupy zasadniczej. Żaden z uciekających zawodników nie był groźny w kontekście klasyfikacji generalnej, więc peleton dowodzony przez Oricę jechał bardzo spokojnie. To zaowocowało wzrostem przewagi czołowej piątki aż do 11 minut i coraz bardziej prawdopodobne było, że walkę o zwycięstwo etapowe rozegra między sobą ucieczka.

W miarę zbliżania się do finałowego podjazdu przewaga nie malała, a na czele peletonu nikt nie chciał zmienić kolegów Simone’a Clarke’a. Droga zaczęła się piąć w górę już niecałe 40 kilometrów przed metą i dopiero wtedy grupa zasadnicza zmniejszyła stratę do czołowej piątki do niecałych dziesięciu minut.

13 kilometrów przed metą z czołówki odpadł Tsvetcov, a peleton zbliżył się na niecałe 5 minut. Przyspieszyć spróbował Chavanel i pogubił współtowarzyszy ucieczki. Po chwili doskoczył jednak Dillier i zostawił za sobą doświadczonego Francuza. Do zawodnika IAM dojechał Polanc i dociągnęli do Dilliera i 10 kilometrów przed metą na czele wyścigu jechała trójka zawodników. Kolarz Lampre – Merida pomimo początkowych problemów u podnóża podjazdu zebrał siły i ruszył samotnie w stronę mety.

Z peletonu pierwsze skoki były autorstwa Diego Rosy z Astany i Ivana Basso z Tinkoff-Saxo. Ich atak poprawił Stefano Pirazzi z Bardiani, a do niego doskoczyć próbował kolejny zawodnik Astany – Mikel Landa.Taki układ nie odpowiadał Alberto Contadorowi i dzięki pracy jego kolegów atakująca dwójka została szybko doścignięta. Pięć kilometrów przed metą z głównej grupy odpadł lider Simon Clarke, który mocno pracował na rzecz Estebana Chaveza.

Jako pierwszy swój taniec rozpoczął Alberto Contador, za którym poszedł Fabio Aru. Na kole Włocha pojechał Richie Porte. Przyspieszenie „El Pistolero” spowodowało, że przewaga samotnego Polanca spadła do 2 minut. Kontrataku spróbował Porte, ale nie zgubił swoich współtowarzyszy i podobnie wyglądał atak Aru. Zawodnik Astany był w uprzywilejowanej pozycji, gdyż razem z nim jechał jeszcze Mikel Landa. 2 kilometry przed metą „zaginający” się Polanc miał niecałe 2 minuty przewagi nad trójką faworytów, a minutę za nimi jechał peleton prowadzony przez Movistar.

Polancowi udało się utrzymać przewagę i w świetnym stylu wygrał etap! Przepiękna, solowa akcja Słoweńca! Aru, Contador i Porte połykali kolejnych członków ucieczki, a na kresce został doścignięty Chavanel. Przemysław Niemiec przyjechał kilka sekund po grupie pościgowej. Alberto Contador został nowym liderem wyścigu!

Wyniki 5 etapu:

Klasyfikacja generalna (top 25);

Foto: RCS Sport