„Etap na którym nie można wygrać wyścigu, ale można już go przegrać.” Tak w skrócie można powiedzieć o 8. etapie Giro d`Italia z metą na Monte Terminillo.
Odcinek z Chianciano do Monte Terminillo o długości 189 km to pierwszy etap tegorocznego Giro z metą na poważnym, długim podjeździe.
Na początku etapu znajdują się dwie mniejsze premie górskie pod Valico di Monte Nibbio (kat. 3; 46,7 km; 544 m n.p.m.; 10,1 km; 3%, max 8%) oraz druga pod Marmore (kat. 3; 138,6 km; 368 m n.p.m.; 9,3 km; 2,5%, max 9%). Ale w końcówce na zawodników czeka długi, ciężki podjazd pod Monte Terminillo (1668 m n.p.m.; 16,1 km; 7,3%, max 12%).
Na finałowym podjeździe z pewnością w rolach głównych zobaczymy faworytów do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej wyścigu. Ze zdwojoną motywacją, zapewne wystartują Gilberto Simoni (Lampre) oraz Stefano Garzelli (Acqua & Sapone), którzy spotkali się tutaj w 2003 roku. Wtedy lepszy okazał się Garzelli, który pokonał popularnego Gibo na finiszu. Różnice na mecie nie powinny być duże, jednak pierwsze etapy które opiewały w dużą ilość kraks, oraz dzisiejszy „błotny” etap spowodowały już duże roszady w klasyfikacji generalnej i faworyci powinni jutro przyjechać w czołówce, jeśli chcą myśleć o końcowym sukcesie.
Faworytów po dzisiejszym etapie jest kilku. Swoją siłę pokazali dziś głównie Evans, Vinokurov i Cunego ale dobre wrażenie robił również Scarponi. Nie wolno zapominać również o nieobliczalnych „starych wyjadaczach” Simonim i Garzellim.