Walijczyk upadł na dziewiątym etapie Giro d’Italia, 15km przed metą po kontakcie z motocyklistą. Nieodpowiedzialny manewr policjanta doprowadził do wyeliminowania Team Sky z walki o Maglia Rosa.
Niebiańscy wyglądali na bardzo silnych, ale kilka chwil przed początkiem ostatniego podjazdu doszło do kuriozalnej sytuacji – policjant na motocyklu zatrzymał się po lewej stronie drogi, a kolarze w peletonie nie zdążyli uniknąć wypadku. Pierwszy upadł Wilco Kelderman (Team Sunweb). Holender pociągnął za sobą większość zawodników Team Sky, w tym liderów Mikela Landę i Gerainta Thomasa. Hiszpan pozbierał się dość szybko, ale nie był w stanie jechać tempem pozostałych górali – stracił prawie 27 minut. Walijczyk czekał trochę dłużej, a potem próbował odrabiać, ale ostatecznie wjechał na metę ponad 5 minut za zwycięzcą.
? #Giro100 (? via @Eurosport_UK)
pic.twitter.com/EaXODIELeO— Team Sky ? (@TeamSky) May 14, 2017
Muszę po prostu kontynuować walkę. Dzisiaj się nie poddaliśmy. Mogło być gorzej. Straciłem pięć minut, ale wydaje mi się, że trzy albo cztery z nich minęły jak stałem na poboczu. Nogi kręcą całkiem nieźle. Jutro chcę dobrze odpocząć, a potem pojechać dobrą czasówkę i zobaczyć w jakim jesteśmy miejscu. Oczywiście teraz wygrana w klasyfikacji generalnej jest prawie niemożliwa, ale jeszcze wiele etapów i możemy spróbować wspiąć się do czołowej dziesiątki albo nawet wyżej. Na razie chcę wykorzystać sportową złość, dawać z siebie wszystko – zobaczymy co z tego wyniknie. Miewałem gorsze kraksy. Boli mnie bark, ale to nic strasznego. Pozostaje jeszcze sporo ścigania, wrócimy
– powiedział Geraint Thomas.
Lider Niebiańskich wyjawił, że dłuższy postój spowodowany był wybiciem barku. Lekarze musieli nastawić kończynę i dopiero wtedy Walijczyk mógł kontynuować jazdę. Niestety takiej możliwości nie miał Wilco Kelderman (Team Sunweb) – Holender musiał wycofać się z imprezy.