„Księgowy” w znakomitym stylu wygrał ostatni etap Vuelta al Pais Vasco i cały wyścig. Podium uzupełnili Nairo Quintana i Sergio Henao.
Dla „El Pistolero” jest to pierwszy sukces w klasyfikacji generalnej w tym sezonie. Radość jest tym większa, że Hiszpan stał się współrekordzistą pod względem wygranych w kraju Basków.
Kibice byli fantastyczni na czasówce. Być może baskijscy fani są najlepsi na świecie, od czasów kiedy startowałem jako amator jestem z tym miejscem mocno związany. To wielka przyjemność ścigać się tu i wygrywać Vuelta al Pais Vasco. To ciężki wyścig, trudno go kontrolować, tysiąc rzeczy może się wydarzyć. Jak o tym pomyślę, to niesamowity jest fakt, że wygrałem. Chciałbym zadedykować ten sukces fanom i Olegowi Tinkov za jego wsparcie, pasję i utrzymanie tej drużyny. Ta wiktoria idzie do niego.
Fani Alberto Contadora mogą odetchnąć z ulgą. Kolarz Tinkoff przyznał, że ostatnie sukcesy zmusiły go do ponownego przemyślenia swojej przyszłości.
W ostatnim czasie dumałem i zastanawiałem się nad moją przyszłością ze swoim otoczeniem i najprawdopodobniej kontynuuję karierę. Jestem pewien, że to nie jest moja ostatnia wizyta tutaj. Szczerze mówiąc nie lubię dojeżdżać na drugim miejscu. Po dwóch „srebrnych” lokatach w Paryż-Nicea i Katalonii to jest miłe zwycięstwo. Jestem jednak świadomy, że poziom peletonu zawsze jest bardzo wysoki, a rywale mocni. Dobrze jest jednak zakończyć tę część sezonu zwycięstwem i skierować na odpoczynek.
Drugie miejsce w wyścigu zajął trzeci na czasówce Sergio Henao (Team Sky). Podobnie jak w Tour de Pologne Kolumbijczyk nie potrafił utrzymać przewagi wywalczonej dzień wcześniej.
Jestem zadowolony z mojego występu. OK, nie wygrałem „generalki”, ale dałem z siebie 100% od startu. Dzisiaj spróbowałem trochę innej taktyki – na podjeździe pojechałem słabiej i bardzo mocno nacisnąłem w drugiej połowie. Contador był super mocny i zasłużył na wygraną. Możemy być zadowoleni z naszej jazdy. Wygraliśmy klasyfikację drużynową, mamy etap i wysokie miejsca w klasyfikacji punktowej.
Kolejnym celem dla znakomitego górala są Ardeńskie Klasyki.
To jedne z głównych celów na sezon, a czuję się mocniejszy niż w zeszłym roku. Fleche Wallone i Liege-Bastogne-Liege mi pasują, a zwłaszcza „Staruszka” jest przeze mnie uwielbiana.
Znakomitą jazdą na czas miejsce na podium klasyfikacji generalnej wywalczył Nairo Quintana (Movistar). Po wczorajszym słabszym występie większość obserwatorów skreśliła Kolumbijczyka z listy faworytów.
To dla nas dobre zakończenie wyścigu – jasna progresja od tego, co było w poniedziałek. Przed startem niezbyt dobrze się czułem przez wirusa, który zaatakował większość ekipy. Straciłem też dwóch mocnych pomocników – braci Izagirre. Miejsce na podium, wiedza, że zdołałem powrócić do wysokiej formy szybciej niż się spodziewaliśmy, jest wspaniałe, to duży zysk w morale przed wielkimi wyścigami.
Pojechaliśmy całkiem niezłą czasówkę, chociaż oczywiście jesteśmy trochę smutni, że nie mogłem wygrać. Postawiliśmy na lekki hazard ze zmianą roweru licząc na to, że będę w stanie pojechać szybciej w drugiej części. Chociaż to pomogło, to było za mało, żeby wygrać. Warto było, nie mogliśmy opuścić wyścigu bez spróbowania czegoś innego. Ten test będzie przydatny w przyszłości. Nie wygraliśmy, Alberto był mocniejszy, ale byliśmy blisko i to nas cieszy.