Tadej Pogačar przez ostatnie 3 tygodnie powiedział już chyba wszystko. Mimo to warto oddać mu jeszcze raz mikrofon i posłuchać tego, co powiedział po swoim trzecim zwycięstwie w wielkim tourze w karierze. Słoweniec do domu wraca z wygraną w klasyfikacji generalnej i górskiej oraz na 6 etapach.
Choć dla Tadeja Pogačara to nie był pierwszy tego typu sukces w karierze to można było odnieść wrażenie, że ten przyniósł mu wyjątkowo wielkie emocje. Dwukrotny zwycięzca Tour de France był w 2021 roku okrzyknięty dominatorem na lata, a później długo musiał czekać na swój trzeci sukces w wielkim tourze. Ten nadszedł podczas Giro d’Italia, w którym Słoweniec nie miał sobie równych.
Poproszony przed mikrofon telewizyjny Tadej Pogačar po prostu zaniemówił. Na co dzień niezwykle ekspresyjny kolarz UAE Team Emirates nie był w stanie zebrać odpowiednich słów, a pierwsze kilka zdań było właściwie zlepkiem pojedynczych słów przerywanych szerokim uśmiechem i szukaniem odpowiednich słów.
Brak mi słów. To niesamowite uczucie. Trudno opisać ten moment. To wspaniałe
— dosłownie tak rozpoczęła się rozmowa z Tadejem Pogačarem na mecie w Rzymie.
Następnie Słoweniec został zapytany o przebieg ostatniego etapu. Nie zabrakło podziękowań dla całej, wielkiej ekipy UAE Team Emirates – zarówno dla kolarzy, jak i członków sztabu. Wśród wyróżnionych był też rzecz jasna Rafał Majka.
Dziękuję. Naprawdę dziękuję Rafałowi, Domenowi, Felixowi, Vegardowi, Mikkelowi, Juanow i Rui za te 3 tygodnie. Dziś chcieliśmy zakończyć ten wyścig zwycięstwem. To był dość techniczny finał. Poradziliśmy sobie bardzo dobrze, ale szkoda, że nie udało nam się wygrać z Molano. No cóż, nie możemy wygrać wszystkiego, ale na pewno jesteśmy szczęśliwi
— kontynuował szeroko uśmiechnięty Słoweniec.
Tadej Pogačar zadebiutował w Giro d’Italia i zakończył je zwycięstwem w klasyfikacji generalnej i górskiej oraz na 6 etapach. Który moment tego wyścigu zapadł najmocniej w pamięci 25-letniemu triumfatorowi 107. edycji?
Trudno mi powiedzieć, bo jest wiele wspaniałych wspomnień. Być może za jakiś czas będę w stanie lepiej odpowiedzieć na to pytanie. Ogólnie rzecz biorąc, było to piękne Giro d’Italia. Różowa koszulka jest wyjątkowa. To było wspaniałe doświadczenie, a kibice byli niesamowici
— zakończył Tadej Pogačar.
![](https://naszosie.pl/wp-content/uploads/2024/05/UAE-Team-Emirates-1.jpeg)
Taaaadeeekkk!!
W końcu po 3 latach wygrał GT więc nic dziwnego, że zaniemówił z wrażenia 🙂 Chyba po to właśnie wybrał w tym roku Giro – żeby odblokować ten licznik, przystopowany przez Jonasa. W ciągu 5 sezonów od pierwszego zwycięstwa w GT ma 3 zwycięstwa – tyle samo miał Froome. Merckx, Hinault czy Indurain mieli już 7. Ciekawe, ile jeszcze przed nim sezonów w najwyższej formie i czy nawiąże do tych największych?
Kuba
Patrząc na karierę Meckxa pewnie jeszcze jakieś 6 lat.
Merckx wszedł do światowej czołówki w wieku 21 lat, czyli tak jak Pogačar, w następnym roku był jeszcze lepszy, a potem to już dominacja do 30 roku życia. Następnie dwa lata trochę słabsze ale wciąż na wysokim poziomie. A potem zakończenie kariery.
Na razie u Tadeja wygląda to identycznie tylko że dominacja jest w mniejszej skali.
Bardzo prawdopodobne więc że skończyć też się może podobnie.
Długości kariery nie chcę osądzać, bardziej chodziło mi próbę stworzenia analogii w tym, że po latach taką dominację wspomina się bardzo pozytywnie, choć jak zgaduję to i ta musiała być wtedy „nudna” jak to niektórzy zwykli obecnie mówić na kolejne wygrane Tadeja.