Fot. Wahoo

Polski rynek trenażerów coraz bardziej się rozkręca. „Pomaga” w tym pandemia.
Globalna popularność trenażerów rowerowych już od lat systematycznie rośnie, ale pandemia jeszcze bardziej wzmocniła ten trend. A jak wygląda to w naszym kraju? O ocenę poprosiliśmy przedstawicieli znanych marek obecnych w Polsce. – Ostatni rok rozpędził nasz rynek trenażerów do granic możliwości – mówią eksperci.

Pandemia COVID-19 wywróciła do góry nogami wiele branż, ale na niektóre wpłynęła wręcz odwrotnie. Jedną z nich jest rynek trenażerów rowerowych. Sektor, który i tak notował w ostatnich latach wzrosty, dostał jeszcze większego pozytywnego kopa, ponieważ lockdown zmusił wielu wielbicieli dwóch kółek do trenowania w domu.

Przykłady? 250% – o tyle więcej trenażerów sprzedały sklepy w Stanach Zjednoczonych wiosną 2020 r. niż rok wcześniej o tej porze. 440% – taki był w marcu ubiegłego roku tygodniowy (!) wzrost sprzedaży trenażerów i rowerów stacjonarnych według danych brytyjskiej firmy Sigma Sports. 263% – o tyle wzrosła liczba użytkowników aplikacji Zwift w okresie od kwietnia do grudnia 2020 r., porównując z rokiem 2019.

Według ostatnich prognoz przed pandemią (patrz infografika – „Global bike trainers market research report 2019-2025”), ogólna wartość rynku miała rosnąć o około 15-20 proc. rocznie. Tylko, że nadszedł COVID-19 i już trudno przewidywać, jak może ukształtować się rynek w najbliższych latach.

Trenażer wyprzedził rower stacjonarny

A jak pandemia wpłynęła na polski rynek trenażerów w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy? Zanim spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie, warto przedstawić krótko, w jakiej kondycji był ten sektor jeszcze przed COVID-19.

– Moim zdaniem trenażery nadal są u nas produktem ekskluzywnym. Polski rynek jest czuły na cenę, ale widać, że wydatki tego poziomu stają się już coraz bardziej akceptowalne. Jeszcze przed pandemią wzrosty sprzedaży z roku na rok sięgały więc 30-40%. Najszybciej rosnącą kategorią były trenażery interaktywne, oferujące więcej możliwości, a co za tym idzie droższe. Jeszcze kilka lat temu przewagę miały rowerki stacjonarne, ale teraz trend mocno się odwrócił

– mówi Przemysław Jaworski z Shimano Europe Group (dystrybutor m.in. marki Elite).

– Widać, że do trenażerów przekonuje się coraz większa grupa kolarzy i triathlonistów. Bardzo duże znaczenie ma rozwój funkcji smart i aplikacji do przeprowadzania inteligentnych treningów. Dla starszych kolarzy trenażer długo był synonimem nudy, ale to już nie jest aktualne właśnie dzięki coraz nowocześniejszym funkcjom

– mówi Łukasz Dudko z bn-sales.pl, dystrybutor marki Xplova (firma należąca do grupy Acer właśnie wchodzi na polski rynek z trenażerem NOZA S).

– Rozwój aplikacji interaktywnych był kamieniem milowym, który napędził rynek i spowodował, że trenażer przestał być narzędziem tylko dla osób trenujących zawodowo. Aplikacje przeniosły trenażer na inny poziom, bo trening stał się też atrakcją, a nie tylko koniecznością

– podkreśla Paweł Międzobrodzki z firmy PRO BIKES (od 2018 r. dystrybutor Wahoo na Polskę).

– Trenażery są bardzo popularnym produktem na naszym rynku, o czym może świadczyć m.in. duża frekwencja na online’owych eventach z serii Garmin MTB Connect i Zwift

– mówią przedstawiciele Garmin Polska, który jest dystrybutorem marki Tacx.

Niektórzy nie nadążali z dostawami.

Nie ma wprawdzie analiz dotyczących dokładnej sprzedaży trenażerów w Polsce w 2020 r., ale przedstawiciele branży są zgodni: w pewnym momencie sprzęt ten stał się wręcz towarem deficytowym.

– Zamykanie klubów fitness czy basenów spowodowało, że szukaliśmy możliwości zorganizowania małych siłowni na własną rękę. Pandemia rozpędziła rynek do granic możliwości i z naszych szacunków wynika, że w przypadku trenażerów wzrost rok do roku przekroczył 100%. Wiemy, że niektórzy producenci nie byli w stanie podołać popytowi

– mówi Przemysław Jaworski.

– W ofercie Wahoo mamy obecnie trzy trenażery, wszystkie z segmentu premium. Popularność urządzeń była od początku pandemii na tyle duża, że brakuje towaru. Wszystko co przychodzi, jest od razu rezerwowane. Dla przykładu, sprzedaż najtańszego modelu Snap była w okresie jesienno-zimowym trzy razy większa niż rok wcześniej. Chociaż nie można tłumaczyć tego wyłącznie pandemią. Wahoo jest jeszcze stosunkowo świeżą marką na rynku, dlatego w naszym przypadku na wzrosty miały wpływ dwa czynniki: oprócz COVID-19 także to, że cały czas zdobywamy rynek odbierając klientów konkurencji

– zwraca uwagę Paweł Międzobrodzki.

Łukasz Dudko, bn-sales.pl:

– W czasie pandemii sklepy przekazują nam, że coraz więcej klientów jest zainteresowanych trenażerami, chociaż barierą wciąż często jest cena. Początkującym użytkownikom ciężko jest wydać na trenażer kwotę zbliżoną do wartości posiadanego roweru. Warto jednak pamiętać, że dla takiej osoby wysokie parametry sprzętu nie mają aż takiego znaczenia. 6-kilogramowe koło zamachowe nie będzie dla niej konieczne, dlatego też np. Xplova planuje wprowadzić na rynek wersję trenażera dla początkujących kolarzy.
Wpływ pandemii na użytkowanie urządzeń stacjonarnych widać też w analizach aktywności rejestrowanych na platformie Garmin Connect.

– Nasz kraj nie został wprawdzie poddany osobnej analizie, ale obserwacje wskazują na duże podobieństwo do sytuacji w innych krajach Europy. Spójrzmy na kategorię „jazda na rowerze stacjonarnym” (znaczna część kolarzy stacjonarnych korzysta z inteligentnych trenażerów). Porównując okres przed i po wprowadzeniu lockdownu we Francji, widoczny był 157-procentowy wzrost tego typu aktywności. Hiszpania i Włochy odnotowały wzrosty na poziomie 273 i 309%. Skala zmiany jest imponująca, ponieważ zainteresowanie tą aktywnością wiosną zwykle spadało

– informuje Garmin Polska.

Teraz kupujemy przez cały rok

Wszystko to sprawia, że powoli zmieniać zaczął się też sposób, w jaki kolarze/rowerzyści korzystają z trenażerów. Przed pandemią sprzedaż tych urządzeń cechowała się bardzo wyraźną sezonowością. Główną motywacją było unikanie jazdy rowerem w warunkach zimowych, w związku z czym trenażery sprzedawały się głównie od września/października do lutego. Teraz chętni na trenażer znajdą się przez cały rok.

– Oczywiście trudno ocenić, jak sprzedaż będzie wyglądała już po pandemii, ale jedno nie ulega wątpliwości: lockdown przyczynił się do znacznego wzrostu świadomości klientów w temacie trenażerów. Wiele osób przekonało się, że dobry trening można zrealizować także w warunkach domowych, a trenażery są na coraz wyższym poziomie technologicznym

– podkreśla Łukasz Dudko z bn-sales.pl.

Autor: Rafał Bieńkowski

Poprzedni artykułGrace Brown: „Jestem naprawdę w szoku”
Następny artykułAdam Yates: „Koledzy kontrolowali sytuację”
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marek
Marek

Tylko spróbujcie gdzieś naprawić zepsuty trenażer. Sprzedają nie zapewniając serwisu… amatorszczyzna