fot. Team Sky

Mark Cavendish (Dimension Data) zdradził w felietonie na łamach brytyjskiego dziennika „The Telegraph”, że Geraint Thomas (Team Sky), późniejszy zwycięzca Tour de France 2018, chciał pomóc mu dojść do peletonu podzielonego przez wiatr podczas pierwszego etapu wyścigu. 

Mark Cavendish zna się z Geraintem Thomasem od nastoletniego wieku, gdy mieszkali w Manchasterze i trenowali w British Cycling Academy. Wspólnie ścigali się również w drużynach T-Mobile i Team Sky.

Podczas pierwszego etapu tegorocznej edycji Tour de France z Noirmoutier-en-l’Île do Fontenay-le-Comte Cavendish stracił szansę na walkę o zwycięstwo, ponieważ osamotniony został za główną grupę. Z odsieczą przyszedł mu Geraint Thomas, późniejszy zwycięzca wyścigu.

To był sprinterski etap, zatem jeden z tych, w które celowałem. Ale około sześciu lub siedmiu kilometrów przed metą zostałem odseparowany od moich kolegów z drużyny z powodu silnie wiejącego wiatru. Nie miał szans samodzielnie dojść do peletonu. Wówczas usłyszałem nagle głos: „Cav!”, spojrzałem w prawo i to był „G”. Powiedział: „Dawaj kolego, pomogę ci tam wrócić”.

Po wszystkim wysłałem mu wiadomość, w której napisałem: „Posłuchaj kolego, dziękuję ci bardzo, ale nie musisz marnować dla mnie energii. Zatrzymają ja na te całe trzy tygodnie. Możesz to zrobić. Ale to jest „G” i odpowiedział: „Jeśli tylko będę mógł, to zawsze ci pomogę”

– relacjonował Mark Cavendish.

Los tak chciał, że „Manxman” nie zmieścił się w limicie czasu na pierwszym alpejskim etapie, który wygrał, i po którym objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej właśnie Thomas. Cavendish przyznał, że było to dla niego bardzo emocjonalne.

Na tym etapie wydarzyło się jednak coś jeszcze, na co zwrócił szczególną uwagę lider drużyny Dimension Data. Mimo że przyjechał na metę godzinę po Thomasie, czekał na niego jego były trener z British Cycling – Rod Ellingworth, obecnie pracujący w Sky. To on przygotował Cavendisha do zdobycia tytułu mistrza świata w Kopenhadze w 2011 roku.

Oprócz talentu, jest coś jeszcze, co w nas [Rod Ellingworth] zaszczepił. To jest mentalność „nigdy się nie poddawaj”, „nigdy nie zostawiaj swoich kolegów”. To dlatego właśnie tak mocno przeżyłem to, że musiałem pożegnać się z wyścigiem po jedenastym etapie. „G” wygrał i założył żółtą koszulkę, a ja nie zmieściłem się w limicie czasu. Mimo wszystko Rod czekał na mnie za linią mety. Trudno mi wyrazić słowami to, jak bardzo doceniam ten fakt, że czekał tam na mnie

– napisał Cavendish.

Byli i obecni koledzy z drużyny Gerainta Thomsa, przyjaciele, kibice i dziennikarze podkreślają, że charakteryzuje się on rzadko spotykaną lojalnością, skromnością i zdolnością poświęcania się dla innych. Dlatego właśnie ma być jednym z najbardziej lubianych zwycięzców Wielkiej Pętli.

Poprzedni artykułTour de France 2018: Brak dopingu mechanicznego
Następny artykułRuchy transferowe w Katusha-Alpecin
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments