No i przyszły góry. I zweryfikowały kilka nurtujących kibiców kwestii. Czas więc na oceny.
Plusy:
Dwóch zwycięzców
Dziś etapowy triumf przyznalibyśmy dwóm zawodnikom. Na trasie zdecydowanie zasłużył na niego Julian Alaphilippe, który był zdecydowanie najsilniejszy. W głowie zwycięzcą jest za to Greg van Avermaet, który w świetnym stylu obronił koszulkę lidera i pozwolił sobie nacieszyć się nią przez jeden dzień więcej. Szkoda, że jutro na 99% Belg się z nią pożegna.
Minusy:
Baloniku mój malutki…
Tak dobrze nie strzelały nawet petardy rzucane za młodu w nowy rok. Mówienie o dniu przerwy nic tu nie zmienia. Rafał Majka pojechał dzisiaj źle. Jeśli ekipa BORA – hansgrohe nadal myśli o zajęciu dobrej pozycji w generalce, w ciągu najbliższych dwóch dni powinna wziąć sprawy w swoje ręce. Ciekawe tylko, czy poza parą rąk Zgreda, znajdzie się jakakolwiek inna pomocy. Na ten moment, wygląda to kiepsko.
Wycieczka krajoznawcza
To nie był piękny, górski etap Tour de France. To była prawdziwa wycieczka krajoznawcza. Przez 140 kilometrów peleton był prowadzony przez ekipę Sky, a faworyci nie mieli najmniejszego zamiaru wyciągać nosa z peletonu. Na szczęście widoki były dziś prawdziwie epickie, więc przed telewizorem nie chciało się spać.