BMC Racing Team podwójnym sukcesem zakończyła Tour de Suisse – Richie Porte wygrał klasyfikację generalną, a Stefan Kung ostatni etap.
Richie Porte po wyścigu przyznał, że triumf w Szwajcarii jest jednym z największych sukcesów w jego karierze, mimo że Tasmańczyk wygrywał już wielokrotnie.
Wygrywałem Paryż-Nicea, Volta Catalunya i Tour de Romandie, ale ten wyścig to coś specjalnego, a przyjazd tutaj po śmierci Andy’ego Rihsa i zwycięstwo w jego domowej imprezie to ogromna radość. Dedykuję ten triumf Andy’emu.
Chociaż obecny sezon nie do końca przebiega po myśli Porte, to wygląda na to, że Australijczyk przygotował formę „w punkt” – na Tour de France.
Wygranie Tour de Suisse to był wielki cel, nie owijajmy w bawełnę. To bardzo ważny wyścig i myślę, że nazywanie go „rozgrzewką” przed Tour de France to brak szacunku. Myślę, że wygrana tutaj to dobry znak przed Wielką Pętlą. Fajnie by było mieć też etap, ale to „generalka” była najważniejsza i jestem szczęśliwy. Jestem gotowy na Tour de France; to jeszcze nie jest mój szczyt formy, więc nie mogę się doczekać lipca.
Ostatniego dnia rozegrana została jazda indywidualna na czas, w której najlepszy okazał się kolega Porte z zespołu – Stefan Kung. Szwajcar bardzo się cieszył z takiego sukcesu w koszulce mistrza kraju.
Wygranie czasówki w Tour de Suisse w koszulce mistrza Szwajcarii to coś specjalnego. Jestem bardzo dumny z tego trykotu. Myślę, że ten wyścig dla nas nie mógł przebiegać lepiej – wygrana w drużynówce, cały tydzień z żółtą koszulkę i wygrana Richiego w generalce. Jesteśmy bardzo dumni. Szkoda, że Andy nie mógł być tu z nami, ale mieliśmy go w sercach i może to zrobiło różnicę.