Seria najważniejszych polskich etapówek już za nami (choć niedługo wystartują Tour of Małopolska oraz Wyścig Solidarności i Olimpijczyków). Przyszedł więc czas na pewne bardzo istotne spostrzeżenie. Niestety wciąż wewnątrzkrajowa rywalizacja potrafi przybrać chore rozmiary.

Oczywiście teza ta nie oznacza, że tak dzieje się za każdym razem. Wręcz przeciwnie! W ostatnich tygodniach mieliśmy raczej do czynienia z bardzo „czystą” rywalizacją, w której zdecydowanie dominowała grupa CCC Sprandi Polkowice. Należy jednak przyznać, że w przypadku choć niewielkiego odwrócenia się roli, sytuacja zaczyna się zmieniać.

Najlepszym tego przykładem był trzeci etap tegorocznego Bałtyk – Karkonosze Tour. Wówczas, po długiej akcji, najlepszy okazał się Philip Walsleben z amatorskiego zespołu P&S Team Thuringen. Za Niemcem atakowali także Polscy kolarze, wśród których znajdował się Adam Stachowiak. Peleton prowadzony przez „Pomarańczowych” zadowolił się jednak jedynie skasowaniem rodaka, co na dobrą sprawę dało Walslebenowi zwycięstwo w całym wyścigu. Wygląda nieco jak sytuacja z Pro Cycling Managera, prawda?

Jak wiadomo, najważniejsze polskie etapówki są wpisane do oficjalnego kalendarza UCI i umożliwiają zdobywanie ważnych punktów do klasyfikacji narodów. Jako, że są to nasze domowe imprezy, w pewnym sensie powinny być one choć niewielkim priorytetem. Niestety, w takiej sytuacji jak ta z BKT, nasza reprezentacja traci kilka ważnych oczek, przez co oddalamy się od wystawienia maksymalnej liczby zawodników w mistrzowskim wyścigu w Innsbrucku. Nie musimy chyba przypominać, że w Ponferradzie Michał Kwiatkowski miał do dyspozycji największą możliwą liczbę pomocników.

W sieci mówiło się o tym już jakiś czas temu. Teraz, po wyścigu „Hubala” sytuacja wraca jak bumerang. Co prawda ostatecznie o zwycięstwo w wyścigu powalczyli Mateusz Taciak i Filip Maciejuk, lecz po drugim etapie, kiedy odpuszczono ucieczkę takich kolarzy jak Lukas Schlemmer i Jure Golcer, sytuacja znów zrobiła się gorąca.

Czy kiedyś doczekamy się całego „polskiego” sezonu wygranego przez lokalne gwiazdy? Mamy taką nadzieję. Oby tylko nie było to spowodowane osłabieniem obsady wyścigów.

Poprzedni artykułEusebio Unzué i Movistar tymi, którzy mogliby skorzystać na nieobecności Froome`a
Następny artykułDaryl Impey: „zupełnie nie miałem planu na rozegranie końcówki”
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments